O godzinie jedenastej Pan Maszynista dał sygnał do odjazdu i jak w tuwimowskiej „Lokomotywie” Ciuchcia zwana dumnie Nyskim Ekspresem, ruszyła „ospale”, ale w jej wagonikach było gwarno i wesoło.
Na trasie przejazdu, oprócz podziwiania widoków, dużej rozrywki dostarczało pozdrawianie machaniem rękoma mijanych znajomych i nieznajomych – zwłaszcza najmłodszych .
Pasażerowie Ciuchci mogli nie tylko osobiście sprawdzić czy najważniejsze zabytki Nysy stoją dalej na swoim miejscu, ale także posłuchać ciekawych historii z nimi związanych.
Pan Maszynista okazał się doskonałym przewodnikiem.
Jak się okazało przejażdżka Ciuchcią to atrakcyjne przeżycie nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych.
Oprócz doznań estetycznych, dostarczyła nam wiele radości, pozwoliła miło spędzić czas.
Seniorzy, zapewne na wiele dni zachowają w pamięci obraz zmieniającego się oblicza naszego miasta.