Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

powiat nyski
MAŁY KATYŃ W MALERZOWICACH WIELKICH?

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
RUSZYŁY PRACE EKSHUMACYJNE ZWIĄZANE Z POSZUKIWANIAMI MIEJSCA POCHÓWKU PARTYZANTÓW Z ODDZIAŁU NSZ HENRYKA FLAMEGO PS. „BARTEK”.
MAŁY KATYŃ W MALERZOWICACH WIELKICH?

MAŁY KATYŃ W MALERZOWICACH WIELKICH?
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.MAŁY KATYŃ W MALERZOWICACH WIELKICH?
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.MAŁY KATYŃ W MALERZOWICACH WIELKICH?
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Instytut Pamięci Narodowej rozpoczął prace ekshumacyjne w lesie, w pobliżu miejscowości Dworzysko – przysiółka Malerzowic Wielkich w gminie Łambinowice.

W wyniku prowadzonych wcześniej przez IPN na Opolszczyźnie i Górnym Śląsku prac poszukiwawczych miejsc pochówku żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych z Oddziału Henryka Flamego, na terenie dawnej posiadłości Scharfenberg, natrafiono na zbiorową mogiłę z bliżej nieokreśloną jeszcze liczbą ofiar.

Celem podjętych właśnie badań jest wydobycie szczątków i potwierdzenie czy należą one do poszukiwanych partyzantów czy może do ofiar działań lokalnego Urzędu Bezpieczeństwa.

Prace poszukiwawcze i ekshumacyjne prowadzone na Opolszczyźnie i Górnym Śląsku to wynik porozumienia zawartego pomiędzy IPN, Ministerstwem Sprawiedliwości i Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Realizowane są w ramach ogólnopolskiego projektu badawczego Instytutu Pamięci Narodowej „Poszukiwania nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego z lat 1944–1956”.

Prace ekshumacyjne na Opolszczyźnie kierowane są przez dr hab. Krzysztofa Szwagrzyka – naczelnika Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN we Wrocławiu oraz pełnomocnika Prezesa IPN ds. poszukiwań miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego.

Zgrupowanie NSZ Henryka Flamego „Bartka” (1945–1947)

Teren Górnego Śląska z racji silnego zurbanizowania i rozbudowanej liczebnie sieci terenowych jednostek UB po II wojnie światowej nie sprzyjał tworzeniu dużych oddziałów partyzanckich. Jedynie na południu województwa śląskiego w rejonie Bielska i Cieszyna na Podbeskidziu, gdzie istniały większe kompleksy lasów, mogli swobodnie operować „leśni ludzie”.

Największe powojenne zgrupowanie partyzanckie na tym terenie dowodzone było przez Henryka Flamego „Bartka” i liczyło w pierwszej połowie 1946 r. prawdopodobnie ponad 200 partyzantów. Ich działalność skutecznie zahamowała rozwój PPR i przysporzyła olbrzymich problemów tworzącej się „władzy ludowej”.

Skromne początki Henryk Flame „Bartek” (1918–1947) był podoficerem wojsk lotniczych. Podczas kampanii wrześniowej służył w II Dywizjonie Lotniczym. Internowany na Węgrzech zbiegł i powrócił w rodzinne strony do Czechowic. Od 1944 r. związał się z ruchem narodowym, pozyskany do NSZ przez szefa Wydziału I Komendy Okręgu Krakowskiego NSZ, Franciszka Wąsa „Warmińskiego”. Dowodził wtedy niewielkim kilkuosobowym oddziałem partyzanckim. W momencie przejścia frontu, w styczniu 1945 r., razem ze swymi podwładnymi aktywnie zaangażował się w walkę z okupantem, ostrzeliwując wycofujących się Niemców. Partyzanci zostali nawet okrążeni przez jednostkę Armii Czerwonej i po wyjaśnieniu, kim są, i odebraniu broni, puszczono ich wolno. Wkroczenie Sowietów i początki „władzy ludowej” dla „Bartka” oznaczało nową okupację i kolejny etap walki.

Komuna u władzy i co dalej?

Na przełomie 1944 i 1945 r. na Podbeskidzie przybyli dwaj oficerowie Krakowskiego Okręgu NSZ: Franciszek Wąs „Warmiński” oraz Jerzy Wojciechowski „Om”. Stali się oni organizatorami powojennej konspiracji NSZ na tym terenie. Oddział „Bartka” podporządkował się przybyszom z Krakowa, a Henryk Flame składał raporty Jerzemu Wojciechowskiemu. Ten ostatni miał duży wpływ na historię tego oddziału. Był oficerem Akcji Specjalnej NSZ z czasów okupacji niemieckiej na Kielecczyźnie i postanowił podkomendnych „Bartka” przekształcić w tzw. drużynę Pogotowia Akcji Specjalnej (PAS). Miał to być niewielki oddział, doskonale uzbrojony i wyszkolony, który zająłby się zdobywaniem gotówki i broni na potrzeby NSZ oraz likwidowaniem najbardziej gorliwych zwolenników „nowej władzy”, a także zdrajców z własnych szeregów. Był to wyraz taktyki przyjętej przez NSZ po wojnie, polegającej na tworzeniu sieci kadrowej i minimalizacji aktywności oddziałów leśnych na rzecz takich właśnie wyspecjalizowanych drużyn PAS. Po krótkiej służbie „Bartka” i jego podkomendnych w MO w Dziedzicach zagrożeni aresztowaniem już w kwietniu 1945 r. postanowili powrócić do podziemnej działalności zbrojnej. Od samego początku byli przy Henryku Flamem jego najbliżsi współpracownicy, np. Jan Przewoźnik „Ryś”, Rudolf Niesytko „Ignac” czy też Józef Kołodziej „Wichura”. Od maja 1945 r., gdy uformował się sztab VII Śląskiego Okręgu NSZ w Katowicach ze Stanisławem Salskim na czele, cała konspiracja podbeskidzka NSZ, w tym oddział „Bartka”, została mu podporządkowana.

Kluczowe decyzje. Jesień 1945 r.

Jesień 1945 r. miała dla oddziału „Bartka” duże znaczenie. Sztab VII Okręgu NSZ z niepokojem patrzył na szybki rozrost liczebny sił partyzanckich i chciał je zredukować, przerzucając część partyzantów w rejon Białostocczyzny. Na tym tle doszło do konfliktu z Jerzym Wojciechowskim „Omem” opiekującym się oddziałem, który zerwał łączność ze sztabem w Katowicach i w październiku 1945 r. wyjechał na Zachód, pragnąc przygotować drogę przerzutu partyzantów z okolic Bielska i Cieszyna do wojsk Andersa. Miało to kluczowe znaczenie w sytuacji, gdy UB rozbił sztab NSZ w Katowicach i trop wiodący na południe województwa śląskiego urwał się w związku z wyjazdem „Oma”. W ten sposób podbeskidzcy partyzanci uratowali się z fali aresztowań, jaka ogarnęła struktury NSZ na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim. Prawie równocześnie Henryk Flame podzielił swój oddział na mniejsze drużyny, przypisując im rejony działania, sam zachowując ogólne zwierzchnictwo. Na ich czele stanęli: Antoni Biegun „Sztubak”, Zdzisław Kraus „Adrus”, Edward Michalik „Kanar”, Gustaw Matuszny „Orzeł Biały”, Romuald Czarnecki „Pikolo”, Leopold Siekliński „Poldek”, Ludwik Byrski „Żbik”, Józef Kołodziej „Wichura”, Stanisław Włoch „Lis” i Józef Rauer „Bajan”. Zima stała się okresem organizacji poszczególnych drużyn i rekrutacji nowych partyzantów. Lokalne komórki UB z Bielska i Cieszyna raportowały do WUBP Katowice, że poradziły sobie z partyzantką NSZ na swym terenie. Wiosna 1946 r. miała pokazać, jak bardzo się mylili.

Akcje i kontrakcje

Trudno wymienić wszystkie akcje bojowe Zgrupowania NSZ liczącego w sumie ponad 200 partyzantów. Już w maju 1945 r. rozbito placówkę UB i posterunek MO w Zabrzegu (wkrótce zresztą ponownie rozbity). Oddział dowodzony przez „Bartka” zdobył jesienią 1945 r. posterunek MO w Górkach Małych, a grupa „Sztubaka”, bardzo aktywna na Żywiecczyźnie, posterunek MO w Milówce. Prowadzono też akcje likwidacyjne funkcjonariuszy UB i karano członków PPR, skutecznie hamując rozwój tej partii na Podbeskidziu. Pierwsza połowa 1946 r. pokazała siłę partyzantów i bezradność miejscowych placówek UB, MO oraz KBW. Partyzanci rozbili m.in. posterunki MO w Górkach Małych, Zabrzegu, Komorowicach Krakowskich, Rudzicy, Strumieniu, Międzyrzeczu, Jeleśni, Chybiu, Pruchnej, Kończycach Wielskich. Ukoronowaniem tych działań było wydarzenie w Wiśle 3 maja 1946 r. Tego dnia ponad 100 kompletnie uzbrojonych i umundurowanych partyzantów pod dowództwem Henryka Flamego opanowało tę miejscowość i urządziło w niej defiladę. Był to dla „władzy ludowej” sygnał alarmowy, że sytuacja na południu województwa śląskiego była krytyczna.

„Lawina” śmierci

Wszelkie próby penetracji agenturalnej oddziałów NSZ prowadzone przez placówki lokalne UB nie przynosiły większych efektów, poza aresztowaniem pojedynczych żołnierzy NSZ.

W ramach operacji MBP pod kryptonimem „Pająki”, polegającej na stworzeniu prowokacyjnej, kierowanej przez agentów UB organizacji pod nazwą Śląskie Siły Zbrojne (ŚSZ), trafiono w połowie 1946 r. na ślad Franciszka Wąsa, którego pozyskano do współpracy z tą organizacją. To on wskazał Henrykowi Wendrowskiemu i Czesławowi Krupowiesowi, rzekomym oficerom ŚSZ, a w rzeczywistości funkcjonariuszom MBP, drogę do sztabu Zgrupowana NSZ na Podbeskidziu. Konsekwencją tego było spotkanie Wendrowskiego z „Bartkiem” na Baraniej Górze 7 sierpnia 1946 r., gdzie ten pierwszy wydał rozkaz przygotowania przerzutu części partyzantów z okolic Bielska i Cieszyna w rejon Jeleniej Góry. Tak rodziła się tzw. operacja „Lawina”, w wyniku której we wrześniu 1946 r. w trzech transportach przewieziono na teren Śląska Opolskiego i wymordowano ponad 100 podkomendnych „Bartka”. Do dziś trwa śledztwo, w ramach którego próbuje się ustalić miejsce śmierci i wiecznego spoczynku tych ludzi. Najczęściej wymienia się miejscowość Barut lub okolice Łambinowic.

Smutny koniec

Wymordowanie najlepszych partyzantów przez UB było dla Zgrupowania NSZ dowodzonego przez Henryka Flamego ciosem, po którym nie mogło się już podnieść. Resztki oddziału na czele z „Bartkiem” ujawniły się w ramach akcji amnestyjnej w 1947 r. Dopełnieniem tragicznych losów tego oddziału była śmierć jego dowódcy. Już po ujawnieniu został on zamordowany 1 grudnia 1947 r. w restauracji w Zabrzegu przez milicjanta Rudolfa Dadaka.

(IPN)


IPN/arch/rr



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 20 kwietnia 2024
Imieniny
Agnieszki, Amalii, Czecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl