Nie udał się czwarty już zamach stanu, celem którego było pozbawienie władzy merowej Łysy – Julity Karczewskiej. Ta kolejna porażka puczystów dowodzi, iż wbrew nagonce prasowej „Dzwona Łyskiego”, merowa cieszy się poparciem ludu mieszkającego w stolicy księstwa. Miłość łysian do Julity nie osłabła nawet po wprowadzeniu nowego rozkładu jazdy grodzkich autobusów, które to zmiany wprowadziły zamęt w głowach starszych wiekiem pasażerów tych pojazdów. Natomiast organizatorzy zamachu tłumaczą swą klęskę groźbą interwencji zbrojnej w księstwie przygotowywanej na wypadek porażki Karczewskiej, przez międzynarodowy Pakt Prokarczewski. – Nie mogliśmy odwołać dyktatorkę Łysy, gdyż stały za nią obce mocarstwa, zdecydowane na inwazję na Łysę – oświadczyła Cecylia Kichowska, czołowa bojowniczka antykarczewskiego puczu. – Doszły nas bowiem prawie pewne informacje, że u granic Łyskiego Księstwa Stawów i Pagórków grupują się wojska z Jesenika i Sumperka. Wspierać je miały oddziały ochotników niemieckich z Ludinghausen i Ingelheim, sotnie kozackie z Kołomyi oraz lotnictwo z Centrum Sił Obrony Powietrznej z francuskiej Taverny. Podobno też Watykan rozważał obłożenie anatemą wszystkich wrogów tyranki władającej Łysą. Wobec tych gróźb aby uniknąć rozlewu niewinnej krwi i przyłączenia naszego księstwa do Czech, musieliśmy chwilowo złożyć broń. Nadal jednak będziemy kontynuować walkę, bowiem mamy poparcie rzeszy prawdziwych łyskich patriotów – zapewniła Cecylia. Z nieźle poinformowanych źródeł dowiedzieliśmy się, iż w najbliższym czasie antymerowska koalicja ma zamiar, wzorem rosyjskich Pussy Riot, odśpiewać w łyskiej Bazylice pieśń zaczynającą się od słów: „Boże chroń nas przed Karczewską”.
Po szczęśliwym uniknięciu zbrojnej napaści na księstwo, naród łyski narażony jest na inwazję medialną. W księstwie wydawane są aż trzy gazety. Jakby tego było mało ostatnio powstała też lokalna telewizja, a niebawem ma rozpocząć działalność Radio Nysa. Wszystkie te media, tak samo jak wszystkie inne w kraju i na świecie, mają na celu sianie rozgardiaszu w głowach swych czytelników. Jak to bywa wśród konkurentów, łyskie gazety nie darzą się, delikatnie mówiąc,wielką sympatią. Każda z nich uważa się za monopolistę na głoszenie najprawdziwszej prawdy, a pozostałe za siewców kłamstw lub najlepszym razie, głoszeniu półprawd. Zdarza się jednak, że te wrogie sobie gazety mówią jednym głosem. Przykładem tego jest krytyka władz miejskich. Ostatnio do grona szyderców z „Dzwona Łyskiego” niespodziewanie dołączył się nadredaktor „Łysy 48”, który z zaangażowaniem godnym lepszej sprawy, wyśledził rzekome przekręty łyskich władz, przy organizacji na Jeziorem Łyskim Festiwalu Ognia i Wody. Jakby w rewanżu za ten sojusz „Dzwon Łyski”, o dziwo, ani słowem nie skrytykował Folk Fiesty. Imprezy, która od siedmiu lat przyciąga do Łysy śpiewające i tańczące ludowe zespoły z całego świata. Czytelnikom niezbyt biegłym w współczesnym języku polskim wyjaśniamy, że w minionych słusznie czasach Folk Fiesta nazywała się po prostu Festiwalem Ludowej Muzyki Pieśni i Tańca. Jak zwał, tak zwał, faktem jest, iż była to „superowa” impreza, która rozsławia Łysę zdecydowanie skuteczniej niż sensacje publikowane przez tutejszych żurnalistów.
Na koniec tych optymistycznych wieści z radością informujemy, że już niebawem przestanie straszyć swym wyglądem budynek sąsiadujący z siedzibą kasztelani, w którym mieszczą się liczne przychodnie uzdrowicielskie i apteka. Gmach ten wreszcie otrzyma nową elewację dzięki czemu dorówna swą urodą sąsiednim budynkom. Ludzie mówią, że likwidacja tej brzydoty w centrum miasta spowodowana była osobistą interwencją łyskiego posła, który przypadkowo jest właścicielem apteki w tej kamienicy. Z rezerwą traktujemy tę informację, gdyż wiemy, że poseł to ma na głowie sprawy ogólno państwowe, a nie jakiś obdrapany budynek.