- Wybrano Pana prezesem klubu, który jest w trudnej sytuacji organizacyjnej i sportowej. Nie żałuje Pan tego, iż zgodził się na kierowanie Polonią ?
- W tej chwili nie, chociaż niektórzy mówią, że strzeliłem sobie w stopę. Może i mają rację, ale jak człowiek jest związany z Polonią przez 34 lata, to nie może zostawić klubu w jego trudnych chwilach. Z tego wyboru najmniej zadowolona jest moja żona, która faktycznie widzi mnie w domu bardzo rzadko, bowiem po pracy zawodowej w AKWIE, większość każdego dnia w tygodniu spędzam w klubie, w którym do tej pory byłem trenerem pierwszego zespołu seniorów i młodzików, a teraz jestem koordynatorem i prezesem. Na szczęście w domu wspierają mnie synowie- piłkarze.
- Jak sobie pan poradzi z kłopotami, powiedzmy, organizacyjno – finansowymi ?
- Sam bym sobie nie poradził, ale na szczęście mam oddanych klubowi współpracowników. Twierdzę, że szybko uporamy się ze sprawami organizacyjnymi. Dowodem na to jest to, iż w ciągu ostatnich paru dni udało nam się spłacić prawie wszystkie zadłużenia z ubiegłego roku. Finansowo może nie będzie lepiej, lecz na pewno będzie normalniej i spokojniej. W tej chwili szukamy nowej księgowej. Zanosi się też na zmianę kierownika klubu.
- A co z wynikami sportowymi piłkarzy ?
- To o wiele trudniejszy problem. Od paru lat seniorzy do ostatniego meczu bronią się przed spadkiem. W tym sezonie jest identycznie. Piłkarze ci zdając sobie sprawę, że od ich wyników zależy przyszłość klubu, grają bardzo spięci. Osobiście nie dopuszczam do siebie myśli, że ten zespół zostanie zdegradowany. Ba, twierdzę, że jeżeli utrzymamy się w IV lidze, to w następnym sezonie powalczymy o awans. Drużyna ta wymaga tylko nieznacznego wzmocnienia. Głównie na pozycji stopera. Gdyby jednak nieszczęścia degradacji nie udało nam się uniknąć, to ręczę, iż pobyt w okręgówce nie trwałby dłużej niż rok. Bardziej niepokoją mnie wyniki drużyn młodzieżowych, a głównie juniorów i juniorów młodszych. Tu musi nastąpić radykalna poprawa. Dlatego trenerów tych zespołów surowo będziemy rozliczać z wyników. Szkolenie piłkarskiej młodzieży było i będzie naczelnym zadaniem klubu.
- Jakie są najistotniejsze przeszkody w należytym funkcjonowaniu klubu ?
- To co powiem nie dotyczy tylko Polonii, ale wszystkich klubów sportowych. Po pierwsze: - zbiurokratyzowanie sportu i związanych z tym obciążeń finansowych wszystkich klubów(nie tylko piłkarskich), czego efektem jest likwidacja wielu zespołów piłkarskich, głównie na wsiach, ale nie tylko tam. Po drugie: brak chętnych do społecznej działalności w sporcie. Wykruszają się starsi animatorzy sporu, a młodsi nie za bardzo garną się do nieodpłatnej pracy w sporcie. Po trzecie: notoryczny brak środków, czyli pieniędzy. Dobrze, iż Polonię wspiera Urząd Miejski, za co jesteśmy samorządowcom i pani burmistrz bardzo wdzięczni. Wierzymy też, że wesprze nas nyskie Starostwo. Po czwarte: a to dotyczy już tylko Polonii, od lat nie mamy przyzwoitych warunków do szkolenia. Konkretnie zaś brak nam boiska treningowego. Na tym, które mamy można trenować tylko przy idealnej pogodzie, a nie wiosną, czy jesienią. No, ale kłopoty są po to by je pokonywać. Dlatego ja, i moi koledzy z zarządu jesteśmy umiarkowanymi optymistami.
Zbigniew Wandas, 58 lat, technik-mechanik i trener piłkarski, żona Grażyn , syn Marcin – inżynier zarządzania produkcją, syn Bartosz – uczeń gimnazjum.