Mistrz jesieni Atom przegrał tylko jeden mecz i stracił najmniej bramek. – Nie ukrywam, że naszym celem jest mistrzostwo – mówi trener Atomu Mirosław Myjak. – Zgranie i dobra postawa drugiej linii, są atutami mojej drużyny, w której najrówniejszą formę prezentowali Łukasz Lisowski, Łukasz Derda, Kacper Urbańczyk Tomasz Mierzwa i młody Mateusz Jaśkiewicz, a najwięcej bramek zdobył Mariusz Szachniewicz. Dużo dobrego do gry wniósł też rutynowany Paweł Ciszewski, który jednak myśli o zakończeniu kariery. Mimo, iż straciliśmy najmniej goli, mam zastrzeżenia do postawy bramkarzy i gry pod własną bramką. Pamiętamy też o poprzednim sezonie, w którym na wiosnę zaprzepaściliśmy szanse na mistrzostwo. Tym razem to się nie powinno powtórzyć. Chociaż rywale, a głównie zespoły z Jasienicy i Mańkowic, będą nam starały się przeszkodzić – zapewnia Myjak.
Wicelider jesieni Kastor Jasienica Górna, po roku występów w A klasie ma zamiar powrócić do V ligi. Pomóc im w tym mają grający trener Dariusz Ilasz i jego młodszy brat Jacek (najskuteczniejszy snajper zespołu). Oprócz nich trzon drużyny stanowią rutynowany Roman Matusz, Michał Smerecki Artur Krzympiec i bramkarz Paweł Niemiec. – Zawsze walczymy do ostatniego gwizdka i to jest nasz główny atut. Natomiast podstawowym mankamentem jest skuteczność pod bramką rywali – ocenia zespół wiceprezes klubu Robert Ilasz, któremu oprócz gry Atomu i Mańkowic, podobała się też postawa LZS Starowice.
Były ekstraklasowy piłkarz Sławomir Maciuszek od kilku lat prowadzi, (a czasami i wchodzi na boisko), w swej rodzinnej miejscowości LUKS Mańkowice. Jest to jeden z najmłodszych zespołów w A klasie (średnia wieku 22 lata), w którym w rundzie jesiennej zadebiutowało aż siedmiu wychowanków klubu z drużyny juniorów. – Gdyby nie fatalny początek rozgrywek, mielibyśmy kilka punktów więcej. Nie narzekam na skuteczność zespołu, który w każdym meczu zdobył średnio więcej niż trzy gole – chwali akcje ofensywne drużyny Sławomir Maciuszek. – Mam natomiast wiele zastrzeżeń do gry defensywnej. Ten element musimy poprawić – podkreśla Maciuszek i dodaje, iż najrówniej w całej rundzie grali Andrzej (najlepszy snajper) i Krzysztof Pryga, Paweł Kalinowski i Adam Kosmal.
Tuż za tą czołową trójką uplasowało się dwóch tegorocznych beniaminków: Unia Reńska Wieś/Frączków i LKS Wójcice. – Najważniejsze jest, że nasz klubu wyszedł z kryzysu w którym znalazł się po spadku z V ligi. Duża w tym zasługa prezesa – Adama Raczyńskiego i sekretarza – Józefa Woźniaka – mówi trener Unii Marian Woźniak. – Niestety obowiązki zawodowe uniemożliwiają systematyczne treningi wielu piłkarzom. Między innymi dlatego na razie nie myślimy o awansie. Cieszymy się z każdej wygranej i na razie to nam wystarczy – dodaje skromnie Marian Woźniak, który najwyżej w swym zespole ocenia postawę na boisku Gracjana Karwackiego, Adriana Dedio, Tomasza Muchy, Marka Pileczka i braci Kamila i Bartosza Słowików.
Najbardziej nierówno grającą drużyną były zasłużone dla nyskiego piłkarstwa Sudety Burgrabice, które potrafiły pokonać faworytów, a przegrać z outsiderami. Tylko średnio spisywał się jesienią drugi (obok Kastora) spadkowicz z V ligi – LKS Niwnica/Konradowa. Zespół, który mimo fuzji z sąsiadem zza miedzy w kilku spotkaniach miał kłopot ze skompletowaniem składu. Ciekawostką jest, iż piłkarze tej grupy A klasy byli bardzo bramkostrzelni i aż 562 razy lokowali piłkę w bramce, czyli średnio w każdym z 120 meczów padało 4,6 goli.
Jeszcze dwa zespoły z powiatu nyskiego, a mianowicie LKS Ścinawa i LKS Bodzanów występują w A klasie, ale w III grupie. Na razie jednak bez większych sukcesów. LKS Ścinawa (spadkowicz z V ligi) zakończył rozgrywki na 9.miejscu (19 pkt.; bramki: 29-36), a LKS Bodzanów na 14. Miejscu (15 pkt.; bramki:34-47).