Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Nysa
Podróże między bliskim i dalekim

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
W sobotnie popołudnie w Bastionie św. Jadwigi zadebiutował młody fotograf, Grzegorz Bobrowski. Wernisaż Podróże między bliskim i dalekim jest propozycją przygody z nową, eksperymentalną jakością i formą, gdzie nawet przestrzeń sali wystawowej pełni rolę elementu instalacji i swoistej gry z konwencją.
Podróże między bliskim i dalekim
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Swój wernisaż Grzegorz Bobrowski przemyślał całościowo. Tutaj wszystko ma sens, wszystko jest puzzlem składającym się na pojęcie kluczowe dla Podróży między bliskim i dalekim – intymność. Dlatego tym razem obywa się bez kwiatów, wprowadzeń, bez większej lub mniejszej „pompy”.

Podróże między bliskim i dalekim Bobrowskiego jest osobistą opowieścią o nim i jego bliskich. Niektóre kadry zdają się być uchwycone z zaskoczenia, choć odpowiedniejszym byłoby raczej „z zachwytu codziennością”. Bo o niej właśnie jest ta wystawa: o ludziach, miejscach, wydarzeniach bliskich autorowi. Emocjonalny charakter obrazków z życia podkreśla kontrast pomiędzy barwami a czernią i bielą, którymi operuje fotograf.

Eksperyment zwany Podróże między bliskim i dalekim mógł się nie udać. Artysta zaproponował bowiem nietypowy format zdjęć. Zdecydowana większość z nich ma wymiar 9x13. To zmusza widza do wejścia w bliższe relacje z oglądanymi fotografiami, a w rezultacie pozwala nawiązać osobistą więź. Bobrowski poszedł jednak o krok dalej. Igrając z przyzwyczajeniami publiczności, jej oczekiwaniami. Swoje prace zainstalował w dwóch podstawowych konstelacjach – zbiorowej, na panelach i indywidualnej, na ścianach i w wykuszach okien. Tak oto otworzył przestrzeń dotąd widzowi nieznaną. Żeby obejrzeć fotografie, trzeba usiąść, a skoro się siedzi, można pozwolić sobie na chwilę refleksji. I o to właśnie w fotografii Grzegorza Bobrowskiego chodzi. Ten eksperyment mógł się nie udać, a jednak. Warto zobaczyć Podróże między bliskim i dalekim.

O co nie pytać artysty

Szeroki uśmiech, wyciągnięta w serdecznym geście dłoń. Tak wita się Grzegorz Bobrowski. Artysta otwarty, a jednocześnie intymny. I taka jest też jego fotografia. Jednak z populistycznym ekshibicjonizmem ani autor, ani jego zdjęcia nic wspólnego nie mają.

Anna Skrzypiec: Pierwszą moją myślą po obejrzeniu zdjęć było stwierdzenie, że jest to wystawa na wskroś intymna.

Grzegorz Bobrowski:Tak jest. Celuję w taką fotografię, która mi odpowiada, czyli mocno związaną z moimi przeżyciami. Do tego właśnie wykorzystuję fotografię – za jej pomocą opisuję życie i się w nim odnajduję.

AS To nie jest ryzykowne, obnażać przed odbiorcami swoją prawdziwą twarz?

GB Na tym polega sztuka, żeby wychodzić z tym, czego się zazwyczaj nie pokazuje. Mógłbym pokazać tak zwane „ładne zdjęcia”, o których zapomina się w przeciągu dosłownie 3 minut, ale mnie chodzi o to, by pokazać trochę mnie, kawałek mojego świata, moich znajomych, ale w znaczeniu powiązań i relacji międzyludzkich. Taka jest moja fotografia, w ten sposób chcę się wysławiać. Nie uważam, by było to zbyt odważne.

AS Kto jest na tych zdjęciach?

GB Celowo nie ma podpisów, wszystko jest w opisie wystawy. Nic nie chcę sugerować. To jest swojego rodzaju mapa relacji międzyludzkich, ale zdjęcia są tak poukładane, by oglądający mogli odnaleźć też coś dla siebie. Ta wystawa to tak naprawdę poszukiwanie własnej drogi.

AS Więc mogę w tych zdjęciach szukać śladów własnego życia, czy oczekujesz raczej, że podążę za Tobą, określoną ścieżką interpretacyjną?

GB Oczywiście, że możesz. Fotografia jest uniwersalnym językiem, jest tak skonstruowana, że każdy znajdzie tutaj coś swojego, zanurzy się w tym. Mam panele, ale są także zdjęcia ulokowane pojedynczo w takich miejscach, gdzie można usiąść, popatrzeć, przemyśleć to co się widzi. Zdjęcia specjalnie są tak poukładane, żeby nie robił się przy nich tłum, tylko by każdy podszedł, zobaczył je z bliska. To dodatkowo wymusza format zdjęć.

AS Mały format mający odnieść konkretny cel?

GB Tak. Duży format ogląda się w grupie, w tłumie, a małe zdjęcia wymagają podejścia, dokładnego przyjrzenia się, mam też nadzieję, że również zastanowienia.

AS Kiedy to wszystko się, cała przygoda z fotografią się zaczęła?

GB To jest jedno z „tych pytań”. (śmiech)

AS Tak, ale przecież każdy kiedyś zaczynał, w konkretnym miejscu, z konkretnego powodu.

GB Fotografia w moim życiu pojawiła się jakieś dobre 10 lat temu. Długo nie rozumiałem po co to robię. Po prostu fotografowałem, co sprawiało mi przyjemność. Dopiero od kilku lat świadomie poruszam się między zdjęciami. Stąd taki dobór prac, o nich nie można powiedzieć, że są po prostu „ładne”.

AS Kto cię wprowadził w ten świat?

GB Wielu ludzi. Zaczęło się dość dawno temu, potem były różnego rodzaju eksperymenty, poszukiwania na własną rękę, w końcu szkoła – Akademia Fotografii w Krakowie. Mógłbym wymienić nazwiska kilku ludzi, ale moim mentorem jest Kuba Dąbrowski, który zajmuje się niebanalną fotografią, o podobnym przekazie. To on pomógł mi zobaczyć, co naprawdę jest na tych zdjęciach. Miałem to szczęście, że wyklułem się pod okiem ludzi, którzy fotografią zajmują się na co dzień, zawodowo i prywatnie, artystycznie.

AS Były momenty załamania kiedy chciałeś zrezygnować?

GB Bywało ciężko. Jeszcze całkiem niedawno nabawiłem się swojego rodzaju blokady. Odłożyłem aparat, nie mogłem już robić zdjęć, zablokowało mnie wewnętrznie. Powodem była ciężka samoocena. Doszedłem do takiego momentu, gdy stwierdziłem, że czasami nie warto robić jakiegoś zdjęcia. Dopiero z czasem, z pomocą bliskich oswoiłem się z fotografią na nowo.

AS Blokada była następstwem jakiegoś wydarzenia?

GB Nie, myślę, że tak się dzieje w życiu każdego artysty. Przeżywa przesyt tym, co aktualnie robi. Wtedy musi pójść krok dalej. Ja potrzebowałem przełomu, jest nim właśnie ta wystawa.

AS Mówisz: pójść dalej. W jakim kierunku podążasz?

GB W kierunku emocji, ale w sposób niebanalny. Celuję teraz w pejzaże, zacząłem też stawiać pierwsze kroki w fotografii studyjnej, konceptualnej. Efekty będzie można zobaczyć dopiero za jakiś czas, mam nadzieję, że na kolejnej wystawie.

AS Co było najtrudniejsze w przygotowaniu wernisażu?

GB Dobór zdjęć, edycja była koszmarem. Ale bardzo dużo pomogła mi Ewa Aksamit, której chcę za to podziękować. Pomogła przy wyborze miejsca, terminu, dzięki niej miałem komfort psychiczny, mogłem skupić się tylko na zdjęciach. A to była bardzo trudna praca. Wielokrotnie siedziałem i rzucałem zdjęcia w kąt, nie mogłem dłużej na nie patrzeć. Te dwa panele symbolizują nowy etap, a zdjęcia pojedyncze to krótkie przemyślenia.

AS Forma, którą zaprezentowałeś jest dość ryzykowana, nie bałeś się odrzucenia?

GB Od organizatorów dostaliśmy wolną rękę zarówno w doborze fotografii, jak i formatu.

AS Organizatorzy to ważny, ale jednak dopiero początek. Nie bałeś się niezrozumienia widzów?

GB Oczywiście, że się bałem. To było rzeczywiście ryzykowne, bo ludzie się boją podejść blisko, spędzić intymną chwilę z fotografią.

AS Ludzie w ogóle obawiają się bliskości.

GB Dlatego trzeba ich otwierać, ja się otworzyłem i mam nadzieje, że ludzie zrobią to samo.

AS Dlaczego część zdjęć jest czarno-białych?

GB Dużo zdjęć wykonuję biorąc udział w jakimś wydarzeniu, bo zawsze mam ze sobą aparat. Po prostu mam takie okresy, kiedy ładuję kolorowy negatyw. Są rzeczy, które chciałbym zobaczyć w czerni i bieli, a niektóre wolę w kolorze.

AS To się wiąże z Twoimi stanami emocjonalnymi?

Tak. Ale przede wszystkim prostota tworzenia w czerni i bieli bardzo mi pomaga.

AS Czym trudniej ci się operuje: kolorem czy czernią i bielą?

Kolorem, kolor jest zdecydowanie trudniejszy do skomponowania. Przy czerni i bieli możemy patrzeć na faktury, kształty, na kontrasty, a kolor jest jakby dodatkową nutą, którą trzeba w to wszystko wpleść.

AS Z którym z prezentowanych zdjęć jesteś najmocniej związany?

To jest bardzo trudne pytanie, to tak jakbym musiał…

AS Wybrać swoje ulubione dziecko?

Tak. Nie pokuszę się o odpowiedź, mnie to przerasta. Nie powinno się zadawać takich pytań.


Anna Skrzypiec (NDK)



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 20 kwietnia 2024
Imieniny
Agnieszki, Amalii, Czecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl