Kontrola stanu technicznego Dworu Biskupiego to jeden z celów wizyty Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Iwony Solisz w Nysie. Wizytacja obiektów nie była jednak możliwa, ponieważ na spotkanie nie przybył ani dzierżawca, ani właściciel zabytku. Przed bramą Dworu Biskupiego czekali oprócz Iwony Solisz, poseł Rajmund Miller, burmistrz Jolanta Barska oraz wiceburmistrz Piotr Walach.
Uczestnicy spotkania rozmawiali o możliwościach wywłaszczenia obiektu.
- Iwona Solisz i Jolanta Barska mają przekazać niezbędne dokumenty w tej sprawie posłowi Rajmundowi Millerowi, który zapowiedział rozmowy z dyrektorem PFRON-u oraz Ministrem Kultury lub złożenie interpelacji poselskiej - informuje Artur Pieczarka, rzecznik gminy.
Przypomnijmy, że na ten rok planowane było uruchomienie części obiektu, by nie dopuścić do jego dalszej degradacji. Spółka zapowiadała ogrzać mury, odtworzyć elewację zewnętrzną i wewnętrzną, usunąć wilgoć, po prostu ożywić zabytkowy budynek.
- W pierwszej kolejności ma zostać uruchomiona część hotelowa. W dawnym budynku administracyjnym i starej wieży ma być przeprowadzona adaptacja na potrzeby hotelowe, jak również w połowie najstarszej części zespołu Dworu Biskupiego planowane jest uruchomienie restauracji, klubu muzycznego i sali balowej. Łączna powierzchnia, jaka ma być zagospodarowana to jest ok. 2,5tys. m² powierzchni użytkowej - tak w kwietniu mówił naszej redakcji Robert Leszczyński, przedstawiciel spółki Belmako.
Tymczasem w Dworze Biskupim mimo wielkich zapowiedzi nie widać, że żadnych postępów prac. Nie działa już nawet strona internetowa galerii pod żadną z wcześniejszych domen. Belmako dzierżawi teren od właściciela z Łodzi. Obiekt zadłużony jest milionowymi kwotami, między innymi na rzecz PFRON-u.
Przed przejęciem obiektu przez Belmako, łódzki właściciel nie zabezpieczył budynków, które wielokrotnie były okradane i podpalane. W efekcie, czego Dwór Biskupi zaczął popadać w ruinę. Sprawą zainteresowała się w ubiegłym roku Iwona Solisz, Wojewódzki Konserwator Zabytków w Opolu i wezwała właściciela do zabezpieczenia nieruchomości. Ten jednak nie zareagował, nie pomagały nawet nakładane kary. W 2010r. konserwator zabezpieczył dach budynku, na co wydano niemal 90tys. złotych.