Paweł Dytko nie wystartował w ostatnim wyścigu w Chorwacji, gdyż po niesłusznym, jak dalej uważa jego zespół, wykluczeniu w Słowenii stracił już jakiekolwiek szanse na walkę o podium generalki.
- Przewaga punktowa nad pozostałymi kierowcami była na tyle duża, że nie musieliśmy już startować w ostatnich zawodach sezonu. Czujemy jednak duży niedosyt. 4-te miejsce jest chyba najgorszym dla sportowca. W tym roku stawałem 9 razy na podium, przez większą cześć sezonu wydawało się, że mam tytuł w zasięgu. Niestety, zaliczyliśmy fatalną końcówkę startów, chyba nie do końca trafna była decyzja o zmianie grupy na A w zawodach w Szwajcarii. Do tego jeszcze ta kontrowersyjna dyskwalifikacja - mówi Dytko.
Na pocieszenie nyskiemu kierowcy zostaje 3-cie miejsce w grupie N, ale jest to tytuł umowny, gdyż oficjalnie przyznawane będą na uroczystym zakończeniu sezonu pod koniec października w hiszpańskim Oviedo tytuły tylko w klasyfikacji generalnej.
Niemniej, nasz kierowca jest zadowolony z tegorocznych startów, gdyż jak sam mówi poznał prawie wszystkie europejskie trasy wyścigowe.
- Poczuliśmy specyfikę i klimat tych mistrzostw i pomimo zgrzytu na koniec, tegoroczny cykl pozostawił na mnie dobre wrażenie. Mam nadzieje, że będę mógł w przyszłym roku kontynuować walkę w Mistrzostwach Europy i wykorzystać tegoroczne doświadczenie - zapowiada z nadzieją Paweł.
- Na koniec chciałbym podziękować mojemu głównemu sponsorowi - EKO Holding S.A, którego szefowie uwierzyli w moje możliwości i weszli razem z nami w zupełnie nieznany wcześniej projekt. Chciałbym również podziękować Gminie Nysa oraz Opolskiemu Urzędowi Marszałkowskiemu, którzy kolejny już sezon wspierali mój zespół. Na koniec jeszcze dobra informacja. W tym roku wystartujemy jeszcze w jednych zawodach i będzie to krajowy występ w Rajdzie Barbórki Warszawskiej, na który chcemy przygotować niespodziankę... - dodaje.