Nawet umiarkowany i przepełniony serdecznością do świata „Łyski Dzwon” zwykł na pierwszej stronie informować czytelników o tym, że ktoś wpadł do studni, kto inny został porażony prądem albo rozbił samochód. Podobnie w radiu, z tą różnicą, że katastroficzne wieści przeplatane są skoczną muzyką. Ten lansowany przez media ponury obraz współczesnego świata, sprawia, iż co bardziej wrażliwe osoby boją się korzystać z narzędzi tej czwartej władzy i dla odreagowania coraz chętniej organizują sobie igrzyska lub uczestniczą grach i zabawach urządzanych przez innych.
Tak właśnie było w sierpniu w Łyskim Księstwie Stawów i Pagórków. Tam to każdego tygodnia miejscowa i zamiejscowa ludzkość mogła beztrosko pobawić się na różnych imprezach. W weekendy i dnie powszednie mieszkańcy księstwa bez względu na wiek, sympatie polityczne i inne oraz pozycję społeczną i zawodową zgodnie bawili się na licznych koncertach, dożynkach i festynach. Włościanie świętowali zakończenie żniw i rywalizowali w pleceniu wieńców dożynkowych. W podłyskiej Konopicy wymyślono nawet i hucznie obchodzono Dni Słonecznika. Elity polityczno – biznesowe spotkały się w Wydmuszkowie i tam stoczyły pasjonujący bój w intelektualną grę w bule. Wygrał ją, nie bacząc na prawa gościnności, mer tego grodu Jonasz Furmanowski. W sąsiednim Pakietowie naród mógł za całkiem darmo przez chwilę poczuć się w centrum wielkiego świata celebrytów. Okazją ku temu był ślub serialowej gwiazdeczki z rzekomym kumplem sławnego, (a ostatnio bardzo połamanego,) Kubicy, a prywatnie synem miejscowego biznesmena. Młode pokolenie przez kilka nocy szalało na fortach delektując się subtelnymi dźwiękami rock – metalu. Miłośnicy folkloru mogli zaspokoić swe muzyczne potrzeby słuchając folkowych zespołów z całego świata, w tym z dalekich Indii. Głównym aranżerem tych muzycznych koncertów była dyrektorka Łyskiego Pałacu Kultury Tatiana Stasik i jej pełna twórczej inwencji załoga. Szkoda, że ta animatorka kultury przez duże K zamierza zająć się polityką. Wiadomo bowiem, iż polityczne fuchy ogłupić mogą nawet najmądrzejszego. Wspomnieć też wypada o afrykańskich klimatach w Głośnochodach, w których posłuchać było można najlepszych bębnistów prezentujących swe perkusyjne talenty w czasie Drum Djemboree. Nie można oczywiście przemilczeć wyborczo – rozrywkowego festynu urządzonego na świeżym powietrzu przez kniazia Wisłockiego. Dojrzeliśmy tam nie tylko rzesze zwolenników kniazia, lecz także bratających się z nimi przy bezalkoholowym piwie, licznych antykniaziowców. Jest to jeszcze jeden dowód na to, że zabawa łączy ludzi i przełamuje wszelkie bariery wzajemnej niechęci.
Niestety nigdy nie może być idealnie. Pogodny i beztroski łyski sierpień zakłócił bandycki wyczyn grupy tutejszych młodych złoczyńców, którzy w centrum miasta skatowali swego rówieśnika. Niezbyt radosne nastroje panują też w środowisku targowych handlowców, którym nie podoba się modernizacja tego centrum handlowego. Okazuje się, że przywiązanie do siermiężnych warunków trzyma się mocno i jak może odpiera nowoczesność . Ostatnie dni sierpnia smutno wspominała też ucząca się młodzież. Wiadomo, zaczyna się czas nauki, a kończą wakacje. Z czego więc się cieszyć ? No cóż, życie nie składa się z samych przyjemności. Pocieszyć się jednak można tym, że już we wrześniu czekają nas super emocje. I to za darmo. Pasjonująca walka o mandaty poselskie i senatorskie przysporzy nam bowiem więcej emocji niż wszystkie sierpniowe zabawy. Nie ważne, że będą to niezdrowe emocje. Grunt, że będą.