Marszałek parlamentu – Ferdynand Skalniak, tym razem nie wygłosił powitalnej oracji tylko wbrew zwyczajowi, otworzył obrady krótką zapowiedzią: - Proszę o zabranie głosu panią merową magister Julitę Karczewską.
- Wysoka Rado, powiem krótko, jest problem. Jak zapewnie wiecie musimy spłacić zobowiązania wobec wojskowości i drapieżnego biznesmena. Wynikłe one z zaniedbań formalnych naszych poprzedników. Zobowiązuje nas do tej smutnej konieczności zasada ciągłości władzy, że o wyrokach sądowych nie wspomnę. Apeluję do pań i panów parlamentarzystów o zgłaszanie wniosków dotyczących sposobów wyjścia z tej kryzysowej sytuacji. Liczę na to, iż wspólnie uporamy się z tym problemem – zakończyła merowa swe krótkie wystąpienie i nieśmiały uśmiech nadziei pojawił się na jej licach.
- W imieniu parlamentarnej opozycji wnoszę aby w obliczu trudnej, a nawet bardzo trudnej dla grodu sytuacji, wszyscy parlamentarzyści do końca kadencji swoimi dietami zasilali skarb grodu. Inaczej mówiąc, abyśmy naszą ciężką i odpowiedzialną pracę wykonywali, z przeproszeniem, społecznie. Myślę, że przykład z nas wezmą merowie i częścią swych wysokich pensji także zasilą grodzki budżet – gromkim głosem wnioskowała liderka opozycji Genowefa Łotr – Brodzińska.
- O Boże, co ona wygaduje ! – skomentował z trwogą wystąpienie swej koleżanki Zdobysław Bas – Zapiewajło.
- Pogięło babę, czy co ? – zastanawiał, się słynny z ostrego języka, wytrawny opozycjonista Marko Smagły.
- Spoko koledzy! Genia po raz kolejny błysnęła politycznym talentem – uspokoił obu młody wicelider opozycji Paweł Kumoter. – Wiadomo, że taki wniosek nie ma najmniejszych szans na przegłosowanie, lecz dzięki niemu nasi wyborcy przekonają się, że my przedkładamy dobro miasta nad prywatę, że jesteśmy prawdziwymi patriotami, a nie karierowiczami. Zresztą wystąpienie Gienii wcześnie było skonsultowane z samym kniaziem, który odpowiednio nagłośni je w naszej gazecie – tłumaczył szeptem swym druhom zasadność tego pomysłu Kumoter.
Drugim pomysłodawcą był znany ludowy poeta Joachim Żmudzin – Proponuję abyśmy założyli parlamentarny Zespół Pieśni i Tańca „Łysianie 44”, a dochody z koncertów przekazywali w całości do grodzkiego skarbca. Znając wokalno – taneczne zdolności koleżanek i kolegów, gwarantuję, że nasz zespół podbiłby estrady całego kraju – zapewnił wnioskodawca.
- A dlaczego 44? - zaciekawił się znawca historii Łyskiego Księstwa – Stanisław Juzków.
- Dlatego, że już dawno nasz wieszcz powiedział: „…a liczna jego czterdzieści i cztery…” – wyjaśnił Żmudzin.
- A może by nałożyć na przybyszy z innych regionów Lechicji i zza granicy opłaty rogatkowe, coś w rodzaju myta. Przed wiekami był to znakomity sposób zasilania kasy miejskiej. Ustawienie kilku rogatek przy drogach wjazdowych do Łysy nie wymagałoby dużych nakładów – zaproponował Juzków.
- Ja mianowicie wnioskuję o założenie Parlamentarnej Spółdzielni Graczy w Totolotka. Mogę za darmo udostępnić kilka niezawodnych systemów, gwarantujących wygraną - postulował lewicowy parlamentarzysta Wieńczysław Spawacz.
W czasie obrad wniesiono jeszcze kilka mniej twórczych projektów. Marszałek Skalniak zapewnił, że będą one szczegółowo rozpatrzone przez Radę Najwyższą Parlamentu i we wrześniu, po konsultacjach społecznych, poddane pod głosowanie.
- We wrześniu to nasz gród może już być zlicytowany albo ogłosi upadłość –skomentował głośno tę decyzję Paweł Kumoter. – Przewidział to zresztą jeszcze przed lokalnymi wyborami kniaź. Niestety otumaniony naród go nie posłuchał – dodał z dezaprobatą kręcąc głową..