Queenty Sari Wulandari z Indonezji, Beret Abdykadrova z Kirgistanu i Lorenzo Mosaico z Włoch, to trójka, która w ostatnim tygodniu gościła w Nysie w ramach międzynarodowej organizacji AIESEC. I LO w Nysie gościło już po raz piąty wolontariuszy z tej organizacji.
AIESEC jest największą międzynarodową organizacją studencką. Zrzesza ona ponad pięćdziesiąt tysięcy studentów ze 107 państw. Jej celem jest pomaganie młodzieży, otwieranie młodych ludzi na wrażliwość kulturową i intelektualną. Uczy także przedsiębiorczości i odpowiedzialności społecznej, ale przede wszystkim poszerza horyzonty poprzez nawiązywanie znajomości z ludźmi z różnych kulturowo krajów.
Zapytaliśmy, co goście z tak odległych krajów sądzą o Polsce, skąd taki pomysł by wziąć udział w wymianie, a także jak im się podoba w naszym kraju. Niektóre z odpowiedzi były dla nas miłym zaskoczeniem.
- Chciałem zwiedzić kraje na północ od Włoch, dlatego też, między innymi, jestem w Polsce. Początkowo nieco się bałem tego projektu, ponieważ myślałem, że będę sam, w dodatku nie znałem za dobrze angielskiego. Ale teraz naprawdę cieszę się, że jestem w tym projekcie – mówił Lorenzo, którego angielski był chyba jednym z najtrudniejszych do zrozumienia z powodu włoskiego akcentu.
- Zdecydowanie też wolę polskie dziewczyny niż włoskie – dodaje ze śmiechem.
O ile dla Lorenzo nasz kraj i kultura nie wydają się jeszcze takie obce, o tyle dla dziewczyn z Kirgistanu i Indonezji już tak, jest to dla nich zupełnie coś nowego kulturowo.
- Bardzo spodobała mi się Polska i wasza gościnność, ale z początku wcale nie było tak fajnie, ponieważ przyjechałam na początku lutego i było bardzo zimno, a ja nie lubię zimy, a wtedy byłam w Warszawie, gdzie było naprawdę mroźno – mówi Beret z Kirgistanu, która opowiedziała także o stereotypach panujących w jej kraju.
- U mnie w kraju mówili, że Polacy bardzo nie lubią Rosjan i, że gdy będę w Polsce, mam nie rozmawiać o Rosjanach, ale tutaj tak strasznie tego nie odczułam. Bardzo też podoba mi się to, że w Polsce nie można palić w pubach, restauracjach czy kafejkach. U nas w Kirgistanie pali się wszędzie. Wystarczy wejść gdzieś na 20 min i wszystkie ciuchy przesiąkają „zapachem” papierosów. U was nie można palić i bardzo mi się to podoba – dodaje.
Z zimy zaś bardzo szczęśliwa była Queenty, która pierwszy raz na własne oczy w naszym kraju mogła zobaczyć śnieg.
- Dla mnie jest to ogromne doświadczenie, ponieważ jestem z bardzo odległego i zupełnie odmiennego kulturowo kraju. U mnie nie ma zimy ani śniegu, dlatego bardzo się cieszę, że mogłam na własne oczy zobaczyć prawdziwą zimę, dotknąć śniegu.
Gośćmi z wymiany opiekują się uczniowie, u których mieszkają wolontariusze, a także nauczycielki języka angielskiego – Renata Karwowska i Beata Leksowska. Podczas pobytu w naszym mieście osoby z wymiany prowadziły w Carolinum liczne zajęcia i wykłady w języku angielskim, którymi przybliżali naszym uczniom kulturę i tradycję ich krajów.
Goście poznali także nasze miasto dzięki uczniom, u których spędzili ten tydzień. Wolontariuszy gościli: Anna Wawrzyniak, Irmina Lis i Michał Szczelina.
- Chciałem poznać kogoś z dalekiego kraju, jakim jest Indonezja. To brzmiało bardzo egzotycznie, dlatego nie zastanawiałem się nawet nad tym. Było to świetne doświadczenie, dowiedziałem się wielu rzeczy, o których wcześniej nie miałem pojęcia. Na pewno mało kto wie, że w kraju Queenty jest 740 języków, na każdej wyspie inny i od małego uczą się dwóch – narodowego i języka swojego regionu. Bardzo też zaskoczyło mnie to, że muzułmanie, chrześcijanie i hindusi spokojnie współżyją obok siebie – mówi Michał Szczelina, jeden z uczniów, który gościł wolontariuszy w swoim domu.
- Śmiali się z Biedronek, ponieważ gdzie w Polsce by nie byli, zawsze widzieli sklepy sieci Biedronka. Nazwali go żartobliwie „high quality shop”. Bardzo pozytywnie ocenili też Nysę na tle innych miast – dodaje na koniec Michał.