- W mieście mamy odpowiednie systemy ostrzegania od syren po informacje przesyłane do mediów – powiedział Marek Janusz, kierownik Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu. - Oczywiście najpierw musielibyśmy mieć pewność, że chmura radioaktywna zmierza do miasta.
Co z zabezpieczeniem mieszkańców? - Możemy im tylko zalecić niewychodzenie z domów – dodaje. - Niestety jako miasto nie dysponujemy odpowiednimi schronami. By chronić przed pyłem radioaktywnym muszą mieć one osobny obieg powietrza i wody.
A Dolny Śląsk?
Wojewoda dolnośląski posiada „Plan postępowania awaryjnego w przypadku zdarzeń radiacyjnych województwa dolnośląskiego” - mówi Mirosław Gierczak, ekspert ds. ostrzegania i alarmowania Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim. - Informacje o zdarzeniach radiacyjnych wojewoda zamieszcza na stronach internetowych www.duw.pl oraz www.czkw.wroc.pl , a także przekazuje w formie komunikatów przez środki masowego przekazu. Opracowane są stałe procedury w takim przypadku. Przede wszystkim określa się zasady powiadamiania ludności o występujących zagrożeniach i instrukcje postępowania. Są one opracowane na podstawie obowiązujących aktów prawnych.
Płyn Lugola i inne
- Wojewoda dolnośląski posiada ,,Plan dystrybucji preparatów stabilnego jodu’’ - dodaje ekspert. - Na terenie województwa dolnośląskiego zgromadzone są zapasy preparatu stabilnego jodu. Informacja o ilości zgromadzonych zapasów opatrzona jest klauzulą „ZASTRZEŻONE”, w związku z powyższym nie może być podana do publicznej wiadomości.
Są procedury, a lekarstwa – zabezpieczone i zastrzeżone. Dlaczego jednak to nie uspokaja? - Pamiętam jak po katastrofie w Czarnobylu przyszli do mnie do domu – mówi pani Maria, mieszkanka Biskupina we Wrocławiu. - Płyn podali tylko dzieciom. Pamiętam, że wtedy wszyscy wypoczywali na dworze, bo pogoda była przepiękna. O skażeniu dowiedzieliśmy się dzięki Skandynawom. Jakoś nie przekonują mnie zapewnienia włodarzy miasta. Nie wierzę również że coś się w tym zmieniło, bo moim zdaniem o ile by podali taką informację o skażeniu do publicznej wiadomości, to dowiedzielibyśmy się za późno. Jak z powodzią sobie nie radzą, to co dopiero z czymś takim. Pewnie w czynie społecznym zwołano by wrocławian, by dmuchali w przeciwnym kierunku i tak wypędzili pył znad miasta.