Skąd taka decyzja?
Senator decyzję podjął znacznie wcześniej niż ogłosił to opinii publicznej, ale jak powiedział, nie chciał doprowadzić do sytuacji, w której posądzono by go o to, iż będzie to miało wpływ na wynik wyborów samorządowych, zwłaszcza w województwie opolskim.
-Nie chciałem, by moja rola parlamentarzysty polegała tylko na krytykowaniu i negowaniu struktur państwa, mówię tutaj o roli prezydenta i premiera. To w tej decyzji było najważniejsze – mówił senator.
Na pytanie, dlaczego wybrał klub PSL, a nie PJN, Krajczy odpowiedział, iż sam się nad tym zastanawiał, ale gdyby zaakceptował propozycję posła Poncyljusza, wiązałoby się to z tym, że większość jego biur musiałaby zaczynać pracę od nowa.
Współpraca z nyskim PIS
- Struktury, które są obecnie opanowane między innymi przez pełnomocnika z zarzutami prokuratorskimi, są strukturami, z którymi trudno było współpracować. Natomiast w przypadku opolskiego PIS, starałem się być osobą, która nie przeszkadza. Aczkolwiek w niedzielę usłyszałem w radiu Opole słowa pełnomocnika, który twierdził, iż moje wyjście z partii spowodowało to, że wiele osób teraz do niej wstąpi – wspominał Krajczy.
Z PIS Krajczy związany był 5 lat, jak sam mówił z klubem rozstał się w zgodzie. Do prezesa Jarosława Kaczyńskiego napisał krótkie pismo z podziękowaniami za kilka lat pracy z partią. Dodał też, iż jego kolegów senatorów, z którymi jest przyjacielsko związany, zaskoczyła nieco jego decyzja.
Nowy klub
- W zeszłym tygodniu przyjęto mnie bardzo miło w klubie PSL, przez przewodniczącego Stanisława Żelichowskiego, panowała wręcz rodzinna atmosfera. Mam nadzieję, że w wyborach parlamentarnych PSL zdobędzie w woj. opolskim znaczne poparcie, myślę, że 16-20% jest realnym wynikiem – mówił.
Z dnia na dzień zwiększyła się także liczba senatorów Stronnictwa i to o 100%. Wcześniej bowiem ludowcy mieli tylko jednego swojego przedstawiciela w senacie - Michała Boszko.
- Jestem też drugim ginekologiem w grupie, co jest bardzo sympatyczne – dodawał z uśmiechem Krajczy.
Przewodniczący klubu PSL Stanisław Żelichowski o transferze senatora poinformował w czwartek na konferencji prasowej w sejmie. Podkreślał, że Krajczy jako lekarz i dyrektor szpitala wie, jakie są oczekiwania Polaków.
- I te oczekiwania na pewno nie są takie, żeby wszyscy z wszystkimi walczyli. Dlatego przyszedł do nas i bardzo się z tego cieszymy - powiedział.
Plany na przyszłość
- Chciałbym pomóc w Brzegu, by dokończono i uruchomiono szpitalny oddział ratunkowy, w Prudniku zaś, jeżeli chodzi o kontraktowanie karetek medycznych na 2011 i następne lata.
Przypadkowo okazało się, ze w latach 60. głównym budowniczym tamy i nyskiego jeziora był przewodniczący Stanisław Żelichowski. To według senatora daje nowe możliwości, a problemy z remontem nyskiego zbiornika będzie można załatwić w innym gronie parlamentarnym.
Podczas konferencji Krajczy wielokrotnie powtarzał, iż jest przede wszystkim lekarzem, ale będzie także dalej pracował na rzecz mieszkańców powiatu nyskiego i nic się w tym przypadku nie zmieni.
- Mam zawód, który daje mi pewną niezależność, to też bardzo denerwowało pełnomocnika, ale zawsze praca samorządowa czy w parlamencie była traktowana przeze mnie na równi, co zresztą chyba nie tylko słychać, ale i widać.
W tym miesiącu oddany zostanie do użytku nowy obiekt szpitalny, a najprawdopodobniej już w kwietniu na lądowisku znajdującym się na dachu nowego budynku będą lądować pierwsze helikoptery z pacjentami.
- Minister finansów nie widzi możliwości finansowania obwodnicy Nysy po 2013/14 roku. Jeszcze w tym miesiącu, a na pewno w kwietniu w Nysie będzie gościł premier Pawlak, wiec myślę, że uda nam się zyskać kolejnych orędowników.
Na koniec senator dodał jeszcze, że cały czas będzie walczył o zachowanie karetki S przy nyskim oddziale ratunkowym.