Na miejsce wysłany został patrol Straży Miejskiej. Przybyli na miejsce funkcjonariusze pod jedną z posesji zobaczyli dwa walczące ze sobą psy. Strażnicy próbowali pomóc w rozdzieleniu zwierząt, mężczyźnie, który jak się później okazało był właścicielem jednego z psów. W rozdzieleniu pomagała także dziewczyna, którą właściciel poprosił wcześniej o pomoc.
- Psy tej rasy ciężko rozdzielić gołymi rękami, można się tylko narazić na jakieś obrażenia. Rzadko atakują człowieka, przeważnie właśnie walczą między sobą, wtedy popadają w amok i ciężko jest zwrócić ich uwagę – mówi komendant Straży Miejskiej w Nysie Grzegorz Smoleń.
Jeden ze strażników użył dwóch pojemników gazu łzawiącego, dopiero wtedy udało się rozdzielić zwierzęta. Najprawdopodobniej drugi pies wybiegł z jednej z posesji przy ul. Alei wojska polskiego.
- Na właściciela jednego z psów nałożyliśmy mandat w wysokości 200zl za brak smyczy i kagańca, jednak mężczyzna odmówił jego przyjęcia i sprawa została skierowana do sądu –dodaje komendant.