Oto bowiem w czasie beztroskich studniówek, walentynkowych imprez oraz innych karnawałowych szaleństw, dowiadujemy się o terrorze stosowanym przez rzekomych stróżów prawa wobec prawdziwych łyskich patriotów, którzy swego czasu ośmielili się złożyć swe autografy pod protestem sprzedaży części Rynku. Martyrologię tych ludzi w opisała w wstrząsającym sumienia artykule sama nadredaktorka tego tygodnika. „Gehenna przesłuchań”, „bezlitośni śledczy”, „upokarzanie ludzi”, „policjanci chcieli nas złamać”, „policja szykanuje” – to demaskatorskie zwroty użyte przez nadredaktorkę opisującą zbrodnie łyskich policjantów. W celu podkreślenia ohydy tych zbrodni autorka na końcu tekstu zamieściła swój komentarz do tego co napisała. Natychmiastowe komentowanie własnego tekstu jest nowatorskim pomysłem w sztuce dziennikarskiej, zasługującym na rozpowszechnienie wśród żurnalistów i studentów dziennikarstwa. Nikt specjalnie nie zdziwiłby się gdyby po tym artykule naczelnik łyskiej policji strzeliłby sobie w głowę, albo przynajmniej w przypływie najczarniejszej rozpaczy upił się „w trupa”.
W czasie kiedy przyszłe maturzystki zajęte są głównie doborem kreacji na studniówki oraz prezentowaniem podwiązek gwarantujących bezbłędne rozwiązanie maturalnych zadań z matematyki, nad Łyskim Księstwem Stawów i Pagórków gromadzą się kolejne czarne chmury. Otóż bowiem zanosi się na to, iż ludzkość mieszkająca z dala od stolicy księstwa pozbawiona zostanie całodobowej opieki medycznej. Niedolę chorych z prowincji pogłębia jeszcze fakt, iż do Centrum Uzdrowicielskiego w Łysie nie będzie czym dojechać, bowiem autobusy postkomunistycznego pekaesu nie mają kasy na paliwo, zaś po pociągach zostały tylko resztki, nie rozebranych przez złomiarzy, torów. Do serwisu tych hiobowych wieści dodać należy informację, o tym, że kniaź Jeremi po raz kolejny stanie przed niesprawiedliwym sądem, tendencyjnie obwiniony o niepopełnione przestępstwo.
Aby nie być posądzonym o sianie defetyzmu, z radością informujemy o radosnych wydarzeniach. Na przykład o tym, że chwilowe kłopoty służby zdrowia skutecznie rozwiążą duchowni. Tak już się stało w Głośnochodach, w których tamtejszy szpital nawiedził sam biskup. Od zawsze wiadomo, że wiara czyni cuda i dlatego chorym lepiej pomoże modlitwa niż jakieś medykamenty, czy drogie zabiegi. Nie należy się też obawiać o bezpieczeństwo księstwa. Przed groźbą napaści na naszą ziemię przez imperialistycznych Czechitów, skutecznie obronią nas nowopowstałe w Łysie zastępy Strzelca. Dlatego serdecznie odradzamy emigrację z księstwa. Jeśli jednak nasze rady nie przekonają przyszłych emigrantów, to polecamy okolice Mińska lub Borysowa. A tak w ogóle, to nie ma się czym przejmować. Choćby dlatego, że nieszczęścia jednoczą nasz naród i wyzwalają w nim uśpiony potencjał intelektualny oraz wszelki inny. A głównie dlatego, że idzie wiosna !