Jest to między innymi wina niżu demograficznego, który powoli zaczyna odbijać się na sytuacji polskich szkół, co za tym idzie główną przyczyną planów likwidacji są oczywiście pieniądze, ponieważ utrzymanie tych szkół jest po prostu nierentowne, gdyż uczęszcza do nich mniej niż 60 uczniów. Chodzi o placówki w Złotogłowiach i Lipowej.
Burmistrz Nysy Jolanta Barska przedstawi sytuację radnym na posiedzeniu rady miejskiej, które odbędzie się 28 lutego.
- Jesteśmy w stanie stworzyć bardzo dobre warunki dla uczniów tych szkół, zadbamy między innymi o dowóz nowymi autobusami, które zakupiliśmy dla nyskiego MZK – mówiła burmistrz Jolanta Barska na antenie Radia Opole.
Planom likwidacji przeciwni są oczywiście rodzice uczniów, a także sołtysi wsi, Ci drudzy chcą walczyć o utrzymanie placówek poprzez obniżanie kosztów utrzymania budynków bądź redukcję etatów.
Los szkół nie jest jednak jeszcze przesądzony, a temat ten jak zawsze wzbudza duże emocje wśród rodziców uczniów.