Od połowy listopada palenie będzie możliwe tylko w specjalnych pomieszczeniach – palarniach, z których dym nie będzie wydostawał się na zewnątrz. Zapytaliśmy właścicieli nyskich lokali, jak zmienią się ich lokale po wprowadzeniu zakazu.
– Nie zapoznałem się jeszcze dokładnie z nowymi przepisami – mówi pan Wojciech, właściciel karczmy „Trąba”. – Mój lokal składa się z jednego pomieszczenia i jak dotychczas dużo ludzi pali głównie przy piwie. Ja nie wyobrażam sobie obecnie jakbym miał lokal podzielić na część dla palących i niepalących, i to tak aby dym nie przedostawał się z jednego do drugiego.
Podobnie właścicielka pubu „Mieszko” pani Edyta nie studiowała jeszcze wchodzących niedługo w życie przepisów w tej sprawie.
– W moim pubie są dwa pomieszczenia, z których to przy barze jest z możliwością zapalenia papierosa, a w drugiej oddzielnej sali za rozsuwanymi drzwiami obowiązuje zakaz palenia – mówi pani Edyta. – A i tak wszyscy, czy palący, czy niepalący siedzą w pomieszczeniu z barem.
Wstępnie jednak nasi rozmówcy negatywnie wypowiadają się o proponowanych nowych rozwiązaniach i są przekonani, że wpłynie to zdecydowanie na zmniejszenie się liczby ich klientów.
Osoby, które popierają zmiany twierdzą, że palacze będą palić mniej, a osoby postronne nie będą narażone na bierne palenie. W innych krajach się to sprawdza.
Kampania ma trwać 3 miesiące, podczas której będzie się informować o tym, że strefy bezdymne będą obowiązywały m.in. w zakładach pracy, przedszkolach, szkołach, na uczelniach, w przychodniach, szpitalach, lokalach gastronomiczno-rozrywkowych, kinach, teatrach, domach kultury, hotelach, obiektach sportowych i miejscach przeznaczonych do zabaw dzieci. Te miejsca powinny zostać w całkowicie uwolnione od dymu papierosowego.