Kierowca autobusu MZK tylko na chwilę opuścił swoja maszynę.
„Jestem sobie diabełek, co ukradnę, buch w kubełek” – tak nucił diabeł krążący po Europie. Kiedy znalazł się nad Polską, śpiewał nadal beztrosko „jestem sobie diabełek, co ukra…o do diabła gdzie mój kubełek!”.
Czy chwila nieuwagi w naszej rzeczywistości od razu musi się tak kończyć? Kierowca miejskiego autobusu na pętli w Kępnicy w ramach przerwy wyszedł na moment poza pojazd i kiedy wrócił po jego saszetce z dokumentami zostało tylko wspomnienie.