Przystrojony kościół w Niwnicy pękał w szwach podczas dożynkowej mszy. Wśród zaproszonych gości dało się zauważyć burmistrz Jolantę Barską oraz komendanta powiatowego straży pożarnej Marka Makówkę. Wszystko odbywało się w wyjątkowej oprawie, a podniosły nastrój udzielał się zebranym i nawet ks. Piotrowi - kapelanowi strażaków, momentami drżał głos ze wzruszenia.
Barwny pochód prowadzony przez strażacki wóz bojowy przeszedł przez całą wieś, a następnie główną drogą w kierunku Nysy, by zakończyć przejście na przygotowanym do święta boisku.
- Gdy wieczorem obserwowałem co się dzieje z pogodą, i z resztą rano wcale się nie zmieniło, nie straciłem nadziei – mówi ks. Piotr. – Niektórzy organizatorzy proponowali odwołanie i przeniesienie święta, jednak uspokajałem i mówiłem by byli większej wiary, a teraz proszę, mamy upragnione słońce.
Ks. Piotr nie tylko duchowo wspierał swych parafian, lecz gdy się w ostatniej chwili w innej wsi odmówiono Niwniczanom wypożyczenie drewnianej podłogi do tańców, on wyłożył własne środki i w porozumieniu z okolicznym tartakiem doprowadził do tego, że Niwnica ma już teraz swój własny parkiet na festyny.
Festyn dożynkowy się udał. Lało się piwo, było pieczyste oraz mnóstwo rozrywki. Wystąpiły dzieci z zespołu przedszkolno-szkolnego ze swoim przedstawieniem, zatańczył zespół Tanero z Nyskiego Domu Kultury, zaśpiewał chór „Czerwony goździk”. A potem wszyscy ruszyli w tany na nowym parkiecie.
Środki pieniężne zebrane podczas dożynek zostaną przeznaczone na remont kościelnego dachu w Niwnicy. Będzie to i tak kropla w morzu potrzeb gdyż dach zabytkowego obiektu jest poważnie zagrożony i czeka go gruntowna przebudowa wymagająca olbrzymich nakładów finansowych.