24 sierpnia w nyskim więzieniu jak co dzień część skazanych pracowała w warsztacie na terenie zakładu karnego. Prace odbywają się pod nadzorem funkcjonariuszy służby więziennej. Jak to się stało, że 33-letni więzień zdołał się powiesić i pomoc reanimacyjna przyszła za późno, jest przedmiotem prokuratorskiego śledztwa.
- W chwili obecnej mogę jedynie potwierdzić fakt ujawnienia na terenie warsztatu Zakładu Karnego w Nysie zwłok skazanego w wieku 33 lat, natomiast przyczynę śmierci ustali sekcja zwłok, która będzie przeprowadzona w najbliższym czasie – mówi prokurator rejonowy w Nysie Anna Kawecka. – Za wcześnie na wyciąganie jakichkolwiek wniosków, gdyż dopiero prowadzone śledztwo ma wyjaśnić czy popełniono błędy w nadzorze ze strony funkcjonariuszy służby więziennej.
Także w tej chwili tajemnicą jest co mogło skłonić więźnia do targnięcia się na własne życie.