Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Nysa
Bitwa o Nysę

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Wiatr rozpędził chmury, wyjrzało słońce i choć zrobiło się sielankowo, w powietrzu czuło się grozę.

Zaczęło się niewinnie. Z karczmy wyszło dwóch nieźle podchmielonych oficerów, którzy na swej drodze spotkali parę innych żołnierzy. Najpierw utarczka słowna, po chwili rzucona rękawica uderzyła jednego w twarz i w ruch poszły szable. Od tej chwili wydarzenia potoczyły się lawinowo.

Z lasu wyszły liczne oddziały Prusaków, które skierowały się na usypane szańce obronne i obsadziły swym wojskiem całą redutę. W tym samym czasie na przedpolach pięknego miasta Nysy, formowały się już oddziały piechoty i kawalerii występujące pod sztandarami Francji i bojowego Napoleona. Początek należał do artylerii, która w tych czasach była królową wojskowej profesji. Huk był tak potworny, że podziwiać bitwę trzeba było z otwartymi ustami . I to nie tylko z zachwytu, ale żeby bębenki w uszach nie popękały. Co jakiś czas widownię opuszczał rodzic z co pomniejszym dzieckiem, który płaczem oznajmiał swój strach po każdej armatniej kanonadzie. Dym osnuł całe pole bitwy powodując, że sceneria wojennych wydarzeń stawała się niezwykle realistyczna.

Następnie inicjatywę przejęła konnica. Kawalerzyści w pełnym pędzie atakowali redutę i wysunięte na przedpolu oddziały wroga. Nagle jeden z ułanów spadł ze swojego dzielnego rumaka jednak noga utknęła w strzemionach i jakiś czas był wleczony za spłoszonym zwierzęciem. Na szczęście po chwili uwolnił się z tej opresji i stanął o własnych siłach. Współtowarzysze walki opanowali spłoszonego konia, a brawa widzów przedzierały się przez ogromny huk artylerii.

Teraz przyszła kolej na dzielną piechotę. Rozgorzała walka wręcz, strzelano do siebie z odległości kilku metrów, w ruch poszły szable, bagnety, lance, a nawet noże. Bojowe okrzyki i wrzaski rannych rozlegały się po całym polu walki. Artyleria ani na chwilę nie przestawała bombardować pozycji wroga. Padają zabici. Rannych przenosi się poza teren działań wojennych i natychmiast trafiają oni w ręce opiekuńczych markietanek. Kompan rannego artylerzysty demonstruje pobliskim widzom urwaną w wyniku wybuchu kartacza, nogę swojego kolegi, która ocieka cała krwią.

Zaczynają się już palić niektóre zabudowania, a że są skonstruowane z drewna i słomy pożary następują błyskawicznie. Już na polu bitwy nie tylko roznosi się dym i swąd pochodzący z armat, lecz płonące obiekty dodatkowo potęgują wojenną atmosferę. Widzów w cały nastrój znakomicie wprowadzają dobrze nagłośnieni komentatorzy.

Pomału bitwa zbliża się ku końcowi. Tu trzeba podkreślić, że jubileuszowa, dziesiąta i do tej pory największa bitwa o Nysę jest wspaniałym i atrakcyjnym przedsięwzięciem promującym nasze miasto. Kolejny raz zakończyła się ona sukcesem. Powtarzając słowa komentatora, jest to szczególna bitwa, w wyniku której zamiast żołnierzy ubywać to z roku na rok liczba ich rośnie. Słowa uznania dla organizatorów, którym mieszkańcy Nysy z całego serca dziękują.


DB



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Wtorek 23 kwietnia 2024
Imieniny
Ilony, Jerzego, Wojciecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl