Na plac gdzie straszą zgliszcza po spalonej sali działkowców wjechał ciężki sprzęt i weszli robotnicy. Przed chwilą przyjechała na miejsce prezes Okręgowego Zarządu Polskiego Związku Działkowców w Opolu Antonina Boroń.
- W pierwszej kolejności trzeba usunąć wszystko co pozostało po pożarze i czuwa nad tym nadzór budowlany – mówi Boroń. - Resztki spalonej budowli groziły zawaleniem, a miały tu dostęp postronne osoby.
Podchodzi prezes nyskich działkowców Henryk Rybarczyk, który jeszcze nie może po tragedii dojść do siebie. - Będziemy remontować ocalałe części budynku – wskazuje Rybarczyk patrząc na ruiny. - W planach będzie odbudowa sali tanecznej, ale musimy się zastanowić skąd pozyskać środki.
--Trochę będzie z ubezpieczenia, trochę posiada organizacja działkowców, resztę będziemy szukać – dodaje prezes z Opola. – Ale na pewno się nie poddamy.