Zaczepionym przez pijanego natręta, czy napadniętym przez bezwzględnego bandziora można zostać podczas jazdy miejskim autobusem, gdy idziemy samotnie przez park lub późną porą wracamy z pracy. Nie zawsze w pobliżu jest patrol policji albo inne osoby mogące udzielić pomocy. Czy jest na to sposób? Artur Buczek, instruktor samoobrony zapewnia, że tak. – Systemem bojowym dającym takie możliwości jest krav maga – tłumaczy pan Artur. – ten rodzaj walki wręcz z założenia dotyczy samoobrony, a trening służy wyłącznie zastosowaniom praktycznym w rzeczywistej walce. Rozmowa z Arturem Buczkiem odbywa się tuż przed zajęciami w budynku „Rolnika” przy ul. Rodziewiczównej, gdzie w każdy wtorek i piątek grupa mieszkańców Nysy korzysta z usług naszego rozmówcy. – Głównym założeniem naszych spotkań jest nabycie umiejętności jak najszybszego wyjścia z opresji – wyjaśnia pan Buczek. – To jest podstawowy cel moich kursantów, ponadto można poprawić swoją kondycję fizyczną, a także nabrać większej pewności siebie w wielu nieoczekiwanych sytuacjach jakie spotykają nas w życiu.
Jeśli bić to w obronie
Grupa 15 adeptów samoobrony przygotowuje się do zajęć. Przebierają się w sportowe stroje oraz uzbrajają w ochraniacze wrażliwe części ciała. Jest dwóch nowicjuszy Adrian i Radek. – Przyszedłem tu bo w różnych opresjach człowiek się może znaleźć i nie wie wtedy jak się zachować – zdradza nam Adrian, Radek przytakuje i dodaje. – Ponadto można bardzo fajnie spożytkować swój wolny czas. Obaj (jak każdy uczestnik wcześniej) podpisują deklarację przystąpienia, w której potwierdza się przede wszystkim swoją niekaralność. W tym dokumencie deklaruje się też, że nabyte umiejętności będą wykorzystane zgodnie z prawem. Instruktor zapewnia, że jeśli tylko ujawni naruszenie zasad, natychmiast bez tłumaczenia pozbywa się takiej osoby z sekcji. Wśród trenujących jest i kobieta, pani Grażyna, która stwierdza. – My słaba płeć dopiero jesteśmy narażone na atak przestępców, a ja teraz pewniej się czuję idąc parkiem, czy ciemną ulicą.