- Nie mieliśmy innego wyjścia, ponieważ stan obiektu grozi katastrofą budowlaną – wyjaśnia Marek Cygan, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Nysie i dodaje, że stan prawny nieruchomości jest skomplikowany.
Przypomnijmy, na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku rzeźnie kupił prywatny nabywca. Przez jakiś czas kontynuował działalność masarniczą. Jednak po krótkim czasie splajtował i nie znajdując nabywcę na nieruchomość przy Bema pozostawił budynki niezabezpieczone. O rzeźni zrobiło się głośno trzy lata temu, kiedy jeden z mieszkańców poinformował straż miejską o tym, że brama rzeźni jest otwarta a po podwórzu walają się sterty dokumentów. W większości były to dane osobowe byłych pracowników masarni. Obiekt tymczasowo zabezpieczono i rozpoczęto poszukiwania właściciela, którego do tej pory nie można odnaleźć.
Zabudowania grożące zawaleniem należy jak najszybciej zabezpieczyć. Marek Cygan proponuje oddanie nieruchomości pod zarząd starostwa lub gminy i przeprowadzić prace budowlane, które zabezpieczą obiekt, aby nie doszło do takiego zdarzenia jak dwa tygodnie temu na Słowiańskiej gdzie były budynek FSO runął na ulicę.