Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Nysa
Życie mniej pieskie

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Odrapane ściany, zardzewiałe kraty, rozpadające się okna - schronisko dla bezdomnych zwierząt w Konradowej, mimo wysiłku jego pracowników, to ciągle obraz nędzy i rozpaczy. Na szczęście planowany remont ma szanse całkowicie odmienić jego oblicze.

Schronisko w Konradowej istnieje od ponad szesnastu lat i wygląda tak, jakby czas się tu zatrzymał. Budynek administracyjno – socjalny tylko z zewnątrz wygląda w miarę przyzwoicie. W środku jest znacznie gorzej. Kierownik placówki, Andrzej Jakubiszak, prowadzi nas ciemnym korytarzem z odrapanymi ścianami, które nie były malowane od momentu, kiedy w tym miejscu zamknięto szkołę i stworzono gminne schronisko. W pomieszczeniach jest ciemno, bo na oknach wiszą firanki przysłaniające dramatyczny stan okien. O ścianach nie ma co wspominać, bo farba odpada z nich całymi płatami. - Tak to niestety wygląda – mówi odsłaniając firankę Andrzej Jakubiszak i zarządza odwrót, aby pokazać nam w jakich warunkach trzymani są domownicy placówki.

Stan pierwszego boksu jest naprawdę opłakany. Pan Andrzej wchodzi do najbliższego z czterech kojców i chwytając palcami siatkę bez trudu odciąga ją na jakieś trzydzieści centymetrów. Za obramowanie ogrodzenia służą kawałki zardzewiałego drutu z resztkami farby. - To jeszcze nic w porównaniu z tym, co mamy na zapleczu tego i następnego boksu – mówi kierownik wskazując na zabudowania po przeciwległej stronie podwórka.

Szansa na zmianę

Sytuacja wkrótce się jednak zmieni. Zaraz po majówce, do schroniska ma wkroczyć firma, która odmieni jego oblicze. Kompleksowemu remontowi poddane zostaną boksy i ich zaplecza. W budynku administracyjno – socjalnym wymieniona zostanie stolarka okienna. Ściany i podłogi przejdą generalny remont. Kuchnia zacznie przypominać miejsce, w którym przygotowuje się jedzenie. - W końcu się doczekaliśmy – mówi zadowolony kierownik Jakubiszak, któremu remont placówki spędzał sen z powiek. - Tylko to było naszą bolączką. Wszystko inne mamy zabezpieczone jak należy i nie ma na co narzekać.

Przetarg na remont schroniska został rozstrzygnięty niedawno. Gmina Nysa przygotowała na ten cel ponad 100 tysięcy złotych. Wyłoniona firma zobowiązała się wykonać prace za nieco ponad 70 tysięcy. W kosztach remontu partycypować będzie poza Nysą jeszcze pięć gmin – Prudnik, Głuchołazy, Paczków, Otmuchów i Skoroszyce, bo schronisko działa jako placówka międzygminna. Koszty jego utrzymania też ponoszą wspomniane gminy, proporcjonalnie do liczby mieszkańców.

Kto tu mieszka?

Do schroniska najczęściej trafiają tak zwane psy-zguby. - Ponad 90 procent przypadków to zwierzęta niedopilnowane – potwierdza Andrzej Jakubiszak i zaznacza, że na szczęście przypadki drastycznego traktowania zwierząt, jak na przykład przywiązanie do drzewa, są rzadkością. -Trudno nam powiedzieć, ilu z naszych podopiecznych zostało porzuconych przez właścicieli. Można się tylko domyślać, że jeśli nikt nie zgłasza się po pieska to pewnie nie był mu już do niczego potrzebny – wskazuje kierownik.

Kiedy pies trafia do Konradowej poddany zostaje kilkunastodniowej kwarantannie. W tym czasie zostaje przebadany, odrobaczony i zaszczepiony przeciw wściekliźnie. Jeżeli w międzyczasie nikt się po niego nie zgłosi, zwierzak zostaje oddany do adopcji. – Decyzja o adoptowaniu psa musi być dobrze przemyślana – podkreślają pracownicy schroniska. Pamiętają bowiem sytuacje, kiedy zabierane pieski szybko trafiały tu z powrotem. – Kiedyś przyszedł do nas ojciec z córkami, które długo wybierały sobie pieska – wspomina Mariusz Pona, pracownik schroniska. - Tego samego dnia dziewczynki wróciły i z płaczem oddały niedoszłego pupila. Okazało się, że na psa nie zgadza się mama i było po temacie.

Najpierw szukaj w schronisku

Gdy nasz pies zaginie, schronisko w Konradowej powinno być punktem wyjścia dla poszukiwań.

Przekonał się o tym obywatel Czech, który przez ponad dwa miesiące szukał swojego pupila, dopóki ktoś mu nie doradził, żeby sprawdził w schronisku pod Nysą. Kierunek poszukiwań okazał się słuszny i czworonożny uciekinier trafił z powrotem do swojego pana.

Pieska odnalazł tu także mieszkaniec Nysy. - Co ciekawe, jego czworonożny przyjaciel trafił do nas z komendy policji w Prudniku – wspomina Andrzej Jakubiszak. - Zadzwonili do nas tamtejsi policjanci i powiedzieli, że mają dwa zagubione psiaki. Pojechaliśmy po nie, a po krótkim czasie po jednego z nich zgłosił się mieszkaniec Nysy. Do tej pory nie wiadomo, jakim cudem pies dotarł aż do Prudnika.

Na 26-arowej działce należącej do schroniska, mieszka średnio od 60 do 70 psów. W zeszłym roku przyjęto 232 czworonogi, z których 206 znalazło swojego nowego właściciela.


Maciej Byczek



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Środa 24 kwietnia 2024
Imieniny
Bony, Horacji, Jerzego

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl