W Urzędzie Miejskim wystawiono księgę kondolencyjną. Mieszkańcy przychodzą i wyrażają swój ból po stracie pary prezydenckiej i wielu wybitnych Polaków w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. Każdy zadaje sobie pytanie, dlaczego do tego doszło?
Osieroceni po raz kolejny
- Nie wiem, co mam powiedzieć? Jak się o tym dowiedziałam nie mogłam zapanować nad sobą i płakałam, jakbym utraciła kogoś bliskiego – mówi przyciszonym głosem ocierając łzy pani Stefania i nagle odchodzi znikając w drzwiach nyskiej bazyliki. Potem zastajemy ją modlącą się wśród wielu nysan, którzy w sobotni wieczór licznie odwiedzali świątynie pod wezwaniem św. Jakuba i św. Agnieszki. To właśnie tam, dzień po tragedii, odprawiona została msza święta za pomordowanych w Katyniu i ofiary sobotniej katastrofy lotniczej.
- Spotykamy się tutaj jako rodzina narodu Polskiego. Rodzina w smutku pogrążona – powiedział na wstępie niedzielnej mszy ksiądz prałat Mikołaj Mróz i odniósł się do zbrodni Katyńskiej sprzed siedemdziesięciu laty i do tragedii, jaka się wydarzyła się w sobotę rano pod Smoleńskiem. – Po tej strasznej katastrofie z wczoraj zostaliśmy kolejny raz osieroceni o najlepszych przedstawicieli naszego narodu.
Nyska bazylika była wypełniona po brzegi wiernymi, którzy po mszy składali wiązanki kwiatów i palili znicze pod krzyżem na dzwonnicy bazyliki i pod pomnikiem Patriotów Polskich. W imieniu władz Nysy, kwiaty złożyli miejscowi samorządowcy z burmistrz Jolantą Barska i starostą Adama Fujarczukiem na czele. Hołd ofiarom zbrodni i katastrofy lotniczej oddał też nasz jedyny przedstawiciel w parlamencie, senator Norbert Krajczy, który na dzień przed katastrofą widział się z niektórymi uczestnikami feralnego lotu.
Zazdrościł koleżance
- Trudno mi cokolwiek powiedzieć. Jeszcze wczoraj pracowałem z tymi ludźmi, a teraz ich już nie ma. Nie mogę w to uwierzyć. To tak, jakbym utracił najbliższych członków rodziny – mówi łamiącym się głosem senator Krajczy i przypomina sobie, jak zazdrościł swojej klubowej koleżance, Janinie Felińskiej, miejsca w samolocie. On sam nosił się z zamiarem lotu na uroczystości katyńskie, ale musiał być w tym czasie na kongresie lekarzy ginekologów w Poznaniu. - Teraz wiem, że będę mógł się modlić za życie dane mi po raz drugi – stwierdza Norbert Krajczy.
Senator przypomina sobie, jak wiele z osób, które zginęły pod Smoleńskiem miało w najbliższych dniach odwiedzić Nysę. Z wizytą wybierała się między innymi wicemarszałek senatu Krystyna Bochenek czy wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Tomasz Merta.
Jeszcze zbyt trudno
W sobotniej katastrofie zginęli przyjaciele z wojska Adama Mazguły, pułkownika w stanie spoczynku. – Dwóch z nich było moimi przyjaciółmi, jeden był przełożonym, pod komendą którego miałem zaszczyt służyć – mówi Mazguła, jednak odmawia podzielenia się wspomnieniami o kolegach z czasów służby w armii. – Bardzo proszę nie teraz. To zbyt świeże zdarzenie – stwierdza ze smutkiem na twarzy oficer.
W to, co stało się w sobotni poranek, do tej pory nie może uwierzyć burmistrz Nysy Jolanta Barska. - To ogromna tragedia dla naszego kraju. To splot tragicznych wydarzeń, którego nikt nie mógł przewidzieć, ale dzisiaj bardzo trudno nam to wszystko przeżywać – mówi burmistrz Barska.