Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Nysa
Porażkomania

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Przeróżne są ludzkie zainteresowania, zwane też konikiem, hobby, pasją czy manią. Kolekcjonowanie znaczków, etykietek, monet, proporczyków i wielu innych, pozornie zbędnych, przedmiotów bywa życiową pasją bardzo wielu zacnych ludzi i co najważniejsze nie szkodzi innym bliźnim.

Są jednak tacy, których pozazawodowe zainteresowania budzą powszechne zdziwienie i traktowane są przez większość ludzkości jako swego rodzaju patologia. Do tego grona maniaków zaliczyć można na przykład wielotysięczną rzeszę miłośników zawodowej polskiej piłki nożnej, którzy nie bacząc na klęski naszych futbolistów w spotkaniach z zagranicznymi rywalami, wypełniają trybuny stadionów na których występuje nasza narodowa kadra.

Łysa może poszczycić się osobistością pasjonującą się rzadko spotykanym hobby, a mianowicie porażkomanią.

Jest nią, nie kto inny, tylko sam kniaź Jeremi Wisłocki. W latach pacholęcych kniaź naczytał się chyba powieści R. L. Stevensona i za dewizę życiową przyjął słowa tego pisarza: „Naszym zadaniem na tym świecie nie jest osiąganie sukcesu, ale znoszenie kolejnych porażek z pogodą ducha”. Wcielając w życie tę dewizę, kniaź od wczesnej młodości rozpoczął walkę ze wszech potężnym, jego zdaniem, panoszącym się złem. Jak przystało na nieugiętego wojownika, kniaź Jeremi nie zraża się kolejnymi porażkami i związanymi z nimi szykanami. Ba, wyraźnie polubił rolę pokonanego. Masochista jakiś czy co? Każda klęska mobilizuje kniazia do wszczęcia kolejnej wojny. Po serii swych niepowodzeń wyborczych, kniaź zmienił strategię walki i zastosował bojową taktykę referendalną. Chociaż głównodowodzący kniaziowymi bojownikami – marszałek Paweł Kumoter, po przegranym boju przyznał, iż już przed bitwą wiedział, że zakończy się ona klęską, to wiedza ta nie przeszkodziła kniaziowym zastępom podjąć walkę. Walkę nierówną, bo zakończoną pogromem 5,7 – 94,3.

Starolechickie przysłowie powiada: „Pewniejsza pewna przegrana, niźli nadzieja wygrana”. Nadziei jednak nigdy nie należy tracić, a przyczynami niepowodzeń najlepiej obciążyć wrogów. Kniaziowi dobrze o tym wiedzą i dlatego swą przegraną zwalili na nieuświadomione łyskie obywatelstwo. Ciemnota tego ludu spowodowana była podłymi knowaniami merostwa, czyli dworskiej kamaryli Karczewskiej Julity. Knowania te zaś polegały (zdaniem kniaziowych) na niedoinformowaniu łyskiej społeczności o szlachetnych celach referendum oraz na zupełnym braku agitacji za głosowaniem zgodnym z postulatami referendarzy. Lokalna władza miała bowiem obowiązek namawiać ludzkość do głosowania przeciw sobie. Niestety nie zdecydowała się na taki samobójczy krok. Źle na tym wyjdzie, bowiem za dni parę referendalne hufce kniazia zmiotą tę władzę powierzchni łyskiej ziemi. Zaś późną jesienią Łysą zacznie rządzić mer Kumoter i prezes grodzkiego parlamentu Jeremi Wisłocki. I dopiero wówczas Łysa mlekiem i miodem będzie spływała. Co nie daj Boże, bowiem dobrobyt demoralizuje. Ku pokrzepieniu serc chwilowo przegranych, dedykujemy im myśl M. Pickford – Porażką nie jest upadek, ale pozostawanie w dole”


PAL



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 20 kwietnia 2024
Imieniny
Agnieszki, Amalii, Czecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl