Artystyczną część imprezy rozpoczęły „Te opolskie dziołchy” i „Poszła Karolinka”. Wystąpiły zespoły pieśni i tańca z całego powiatu. Program „Na krakowskim rynku” zaprezentowały dzieci z Zespołu Szkolno - Przedszkolnego w Goświnowicach. Mieszkańcy Nysy podziwiali talenty młodzieży z Zespołu Pieśni i Tańca Nysa oraz innych lokalnych zespołów. Dużo atrakcji przygotowało Bractwo Rycerskie „Księstwo Nyskie”. Walka giermków i rycerzy budziła grozę wśród widzów. - Moja zbroja waży 40 kg – opowiada rycerz Krzysztof Polaczyk. Polaczyk jest półgóralem, więc nie wyobraża sobie Wielkanocy bez święconki. Umie ugotować i upiec bo z zawodu jest kucharzem, dlatego dla niego przygotowanie potraw świątecznych jest proste.
Koszyk pełen smakołyków
Dzieci ze świetlicy w Kępnicy przygotowały wielkie wesołe zające, koszyki i ozdoby świąteczne. - Takiego egzemplarza nigdzie nie znajdziecie – mówią Agnieszka Jankowicz i Joanna Kwaśnik. Stoisko z Makowic kusiło zapachem i aromatem. Chleb ze smalcem, pierogi i ciasto. - Na święta obowiązkowo pieczemy snickersa – mówi Julia Dziergas. Najpierw trzeba upiec 2 suche placki, jeden z orzechami włoskimi. Potem zrobić masę: pół litra mleka, kostka margaryny, cukier waniliowy albo dwa, dwie łyżki mąki kartoflanej, dobrą łyżkę pszennej. Grudki rozbić mikserem i przełożyć placki – zdradza sekret Dziergas. -My tajemnic nie zdradzamy, dobre utarcie ciasta i włożenie swojego serca w pieczenie to przepis na sukces – mówi Grażyna Chmielewska ze Skoroszyc. - Nasz żur lepszy, niż z torebki – mówią gospodynie z Regulic. Do zrobienia takiego żurku potrzebny jest mąka żytnia, letnia woda, czosnek i cierpliwość. Taki żurek musi odleżeć 6 dni – mówi Zofia Kołaczek. Na udany sernik z brzoskwiniami przepis zdradziła nam nyska młodzież. -Dobrze zmielić, na początku temperatura musi być wysoka, a później niska – mówi Monika.
Atrakcją jarmarku zorganizowanego przez Urząd Miasta, NDK, Nyskie Księstwo Jezior i Gór był chleb ze smalcem. Chleb obowiązkowo z Domaszkowic. Takich ozdobnych wypieków nie ma nikt w całym księstwie, a może i dalej.
Pisanki, kraszanki, jajka malowanki
Ozdoby na jajka zrobione na szydełku i oklejone włóczką wydmuszki to specjalność lokalnych gospodyń. - Ja robię to dla zabawy, relaksuję się wieczorem – komentuje Julia Dziergas z Makowic. - Ja 3,5 godziny skrobię jedno jajo – opowiada Bożena Woźniak. Wydmuszki farbuje w barwnikach do tkanin, a następnie ostrym ryjcem je zdobi. Wykorzystuje gęsie jaja bo są bardzo twarde. Ma na swoim koncie sukcesy. W tym roku reprezentowała Opolszczyznę w Berlinie. A jaja zamawiają u niej Urząd Marszałkowski i inne instytucje. Woźniak robi też jaja techniką decupage oraz imituje haft makowski. - W domu za dużo nie skrobię. Rodzina później nie chce jeść bo im żal – komentuje Woźniak. Teresa Gdowska zachęcała do techniki batikowej, czyli malowania jaj woskiem. Anna Prokop proponuje zrobić z siana ozdobne kurki. Jej zajmuje to pół godziny, ale początkująca gospodyni może pracować nad kurką dłużej. Elżbieta Kurc radzi, żeby jajka farbować w skorupkach z cebuli i żytku.
Inne ozdoby
-Najpierw dmucha się balon, później kolorowe nici moczy się w wikonie i owija. Jak balon wyschnie to się go przebija i tak powstaje piękne jajo z nici – radzi Mariola Więckowska. Zespół Szkół w Lipowej handlował pięknymi ozdobami na cel charytatywny: renowację sztandaru szkolnego. Gimnazjum nr 1 w Nysie zaproponowało obrazki zrobione metodą krzyżykową.
- Zbieramy bo nasz kolega Robert miał wypadek i potrzebna jest rehabilitacja- mówi Monika Salamon.
-Taką serwetkę krzyżykową robi się około 2 tygodni – komentuje Krystyna Paniczyszyn.
Największy nakład pracy i zarazem podziw budziły jednak serwety robione na szydełku przez Marię Strzelczyk i jej uczniów. - Sąsiadka mnie nauczyła, jak to się mówi przez płot- opowiada Anna Rygiel. Rękodzieła można było kupić za niewielką kwotę, choć wymagają dużego nakładu pracy. - Robimy to już wiele lat. Kiedyś babcie siedziały i nas uczyły. Samemu się prezenty robiło, a nie kupowało w sklepach – wspomina Maria Strzelczyk. Panie wieczorami spotykają się w większym gronie i doskonalą swoje umiejętności.
Ranking potraw
-Bez babki i jaj nie byłoby świąt – żartuje Krzysztof Walaszek. -Jajo z ćwikłą, żurek, mazurek są obowiązkowe – mówi Grażyna Chmielewska. Panie ze Skoroszyc mają całą listę obowiązkowych potraw wielkanocnych. Mięsiwa i sałatki różne, a na deser pascha – dodają koleżanki. - Żurek musi być – potwierdzają państwo Szotek. - Biała kiełbasa – dodaje Magda Grynkiewicz - Sudnik. Dla Moniki jaja w majonezie są najważniejszym świątecznym daniem.
Podział obowiązków i wielkie lanie
Tradycja głosi, że jak panna w Lany Poniedziałek nie zostanie oblana wodą, to grozi jej staropanieństwo. Panowie z powiatu nyskiego dbają nie tylko o panny, ale też o swoje żony. - Ja oblewam czym się da, ale często z wiadra – chwali się Waldemar Szotek. Ale na oblewaniu żony nie kończą się jego obowiązki. Pomaga w przygotowaniu świąt. -Kroję, smażę, piekę – chwali się Szotek. Sylwester Wąs też pomaga żonie w wypiekach, ale przyznaje, że to ona szefuje w kuchni. -Ja będę tarł buraczki – zarzeka się pan Aleksander. - Zawiozłem już dywany nasze i teściowej do czyszczenia – chwali się Wiesław Woźniak. Młodsi panowie przyznają, że pomagają sprzątać, ale z pieczeniem u nich gorzej. Różnie też bywa z Lanym Poniedziałkiem. - Jak wstanę, to oblewam – śmieje się Tomasz Narolski. Wprawdzie żaden z panów nie wspomniał o robieniu serwetek, ale kto wie...