W jaki sposób sprawić, by ekspansywne i wszechobecne banki straciły choć na moment rezon i umilkły przynajmniej na krótką metę? Wystarczy zadać im pytanie o… finanse. W ten sposób wody w usta nabrały nagle: BOŚ, BRE Bank, PKO BP, Kredyt Bank i BNP Paribas Fortis – pięć banków, które spośród innych wyróżnia fakt, że podpisały z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym umowy, na mocy których zadeklarowały, iż będą udzielać rodzimym małym i średnim firmom wyjątkowych kredytów. Wyjątkowych, bo tańszych od standardowych pożyczek dla firm. I ten fakt wszystkie skrzętnie podkreślają. Gorzej, gdy zapytać je o więcej. Jeśli tzw. kredyty EBI są tańsze, to o ile? Pierwsze odpowiedzi są enigmatyczne i dosyć oczywiste: stawką bazową dla oprocentowania jest 3-miesięczny WIBOR, LIBOR lub EURIBOR, w zależności od waluty zaciąganego kredytu. Do tego marża. PKO BP i BOŚ wyłamują się nieco z tych bez problemu dostępnych ogólników i dodają: kredyty EBI będą tańsze od standardowych o 0,5 pkt procentowego (to PKO BP) lub przynajmniej o 0,3 p.p. (BOŚ). Reszta na ten temat milczy. Tymczasem przeciętnemu przedsiębiorcy potencjalnie zainteresowanemu pożyczką taka informacja niewiele powie. Szczególnie, jeśli nie wie, od czego dokładnie owe 0,3 p.p. czy 0,5 p.p. mają zostać odjęte… Ale punkt odniesienia, czyli przynajmniej orientacyjna wysokość standardowej marży okazuje się być jedną z najlepiej chronionych informacji przepytywanych banków. W tej kwestii milczą już wszystkie. A przecież marża jest języczkiem u wagi w misternej konstrukcji oprocentowania kredytów – to przede wszystkim ona wskazuje, w jakim stopniu przedsiębiorcę obciąży zaciągnięty dług.
Banki tłumaczą się, że nie mogą podać nawet widełek marży, bo każde kredytowane przedsiębiorstwo – ze względu na różny status finansowy, okres i wielkość kredytu, a także formę zabezpieczeń – jest traktowane indywidualnie, a wszelkie próby „uśrednienia” byłyby przekłamaniem. Zasłaniają się także tajemnicą handlową. W porządku, każda firma ma do tego prawo, instytucje finansowe również. Ale z drugiej strony Europejski Bank Inwestycyjny, tłumacząc ideę kredytów dla MSP na bazie umów z EBI i roli banków pośredniczących w ich udzielaniu, mówi wyraźnie: „Zaangażowanie EBI ma na celu poprawę warunków finansowych tych kredytów; Bank zadba o to, żeby zainteresowane MSP zostały odpowiednio poinformowane o tych korzystnych warunkach”.
Zachowawcza postawa banków dziwić może tym bardziej, że ze względu na duże dostępne kwoty kredytu, do kilkudziesięciu milionów złotych, obniżka o 0,5 p.p. nawet przy przykładowej standardowej marży (3,5 proc.) daje zadłużającemu się przedsiębiorstwu wymierne korzyści finansowe w postaci kilku tysięcy złotych miesięcznie. To koszt zatrudnienia jednego czy dwóch pracowników. Czy takich informacji naprawdę nie warto wykorzystać?