Rozmowy prowadzono (24 marca) w Paczkowie podczas konwentu starosty, burmistrzów i wójtów w miejscowym Muzeum Gazownictwa.
- Chcieliśmy zapoznać samorządowców z sytuacją, w jakiej się znalazł nyski PKS – mówi Adam Fujarczuk, starosta nyski, który nie ukrywa, że sytuacja przedsiębiorstwa jest trudna, jednak w imię ratowania miejsc pracy w spółce (150 zatrudnionych) zarząd powiatu postanowił ją przejąć. – Projekt uchwały o przejęciu skierowany został pod obrady rady powiatu.
Ta będzie radzić w najbliższy piątek (26 marca). Jeśli uchwała zostanie przyjęta starosta wystąpi do ministra skarbu o nie odpłatne przekazanie udziałów PKS.
Władze powiatu chciały zainteresować szefów gmin współpracą przy reorganizacji przewozów.
- Kilku burmistrzów i wójtów boryka się z kłopotami przy przewożeniu uczniów, co tabor PKS. mógłby rozwiązać. Ponadto chcieliśmy też zebrać uwagi na temat kursowania autobusów państwowego przewoźnika w gminach, aby wspólnie zreorganizować trasy – wyjaśnia starosta Fujarczuk i nie wyklucza utworzenia związku gmin, które współdecydowałyby o funkcjonowaniu przedsiębiorstwa. – Zgodnie z zapisami nowej ustawy samorządy są zobligowane do zabezpieczenia transportu lokalnego dla mieszkańców. Dlatego musimy z udziałem urzędów gmin opracować plan działania.
Przypomnijmy, w zeszłym roku Ministerstwo Skarbu Państwa rozpoczęło proces prywatyzacji państwowych spółek przewozów samochodowych. Pierwszeństwo w przejmowaniu PKS. mają samorządy powiatowe. Nyskie starostwo postanowiło wziąć na swoje barki odpowiedzialność za losy przewoźnika.
- Zadecydował aspekt ludzki – przekonuje Mirosław Aranowicz, przewodniczący Rady Powiatu. – Po pierwsze tam pracuje 150 osób i pewnie jakby spółkę przejął zewnętrzny prywatny inwestor to nie zwracałby na to uwagi i w ramach oszczędności zredukowałby załogę. Po drugie musimy zapewnić mieszkańcom naszego regionu transport publiczny. Szczególnie chodzi tu o młodzież szkół średnich – dodaje przewodniczący.