Dziś (24 marca) wojewoda Ryszard Wilczyński spotkał się z personelem oddziału i zaproponował zrewidowanie swojej decyzji w myśl, której specjalistyczny ambulans z Nysy miał być z początkiem przyszłego roku przerzucony do Wołczyna gdzie operowałaby w ramach Kluczborsko – Oleskiego regionu działania miejscowego oddziału ratunkowego.
- Lojalnie poinformowałem ministra zdrowia, że co prawda podpisałem się pod reorganizacją ratownictwa na Opolszczyźnie, ale na jego realizacje w takim wydaniu nie ma zgody społeczności powiatu nyskiego – powiedział na wstępie Ryszard Wilczyński i zapowiedział, że wystąpi do ministerstwa z propozycją nowego planu, w którym znajdzie się miejsce dla jeszcze jednej karetki specjalistycznej dla Wołczyna, tak, aby nie było potrzeby zabierania jej z Nysy. – Jeżeli to się nie uda to sami sfinansujemy w ramach naszych środków karetkę typu „P” dla Wołczyna. Myślę jednak, że da się przeforsować nowy plan i otrzymamy dodatkową eske – dodał wojewoda.
Z wyniku dzisiejszych rozmów zadowoleni są samorządowcy regionu.
- Cieszę się, że pan wojewoda przyjechał do nas i udało się osiągnąć kompromis, bo propozycję, które dziś padły zostawiają nam karetkę – powiedział Adam Fujarczuk , starosta powiatu nyskiego i zapewnił, że pod apelem w sprawie pozostawienia karetki w Nysie podpisali się wszyscy burmistrzowie i wójtowie powiatu nyskiego. Przewodniczący sejmiku województwa Bogusław Wierdak, który doprowadził do spotkania wojewody z załogą oddziału ratunkowego zadeklarował połączenie sił samorządowców Opolszczyzny i reprezentujących województwo parlamentarzystów w staraniach o utworzenie jeszcze jednego zespołu ratownictwa i 42 karetki, która zapewniałaby bezpieczeństwo w gminie Wołczyn.
- Zawiążemy koalicję wszystkich naszych reprezentantów w parlamencie bez względu na przynależność partyjną – zapewnił zebranych Bogusław Wierdak.
Przypomnijmy, wojewoda opolski Ryszard Wilczyński wprowadzając zmiany w organizacji ratownictwa w regionie zdecydował o przesunięciu karetki „S” z Nysy do Wołczyna w powiecie kluczborskim. To oznaczałoby, że nyski szpital do dyspozycji miałby dwie a nie trzy karetki specjalistyczne. Taka sytuacja wzburzyła nyskich ratowników, którzy rozpoczęli w ubiegłym tygodniu akcję protestacyjną a w poniedziałek pikietowali pod szpitalem.
- Protestujemy przeciwko decyzjom podjętym przez pana wojewodę, które mogą doprowadzić do nieszczęścia – mówił wówczas Ireneusz Szafraniec, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego w Nysie. – Brak tej karetki spowoduje późniejsze dotarcie do pacjentów a to może skutkować poważnym zagrożeniem dla ich życia.
Według dyrektora miejscowego ZOZ. Norberta Krajczego czas na dojazd do pacjenta może wydłużyć się do nawet 20 minut. Obecnie zespoły ratownicze mają na to do 12 minut.
