Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Nysa
Los nyskiego studenta

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Akademiki full wypas, uczelnia świetna, jezioro i okolica bajeczna, ale wieczorami czasem wieje nudą – takimi refleksjami podzielili się z Expressem nyscy studenci. Zapytaliśmy, jak im się żyje w naszym mieście.

Zgłębianie tajników studenckiego życia zaczynam w akademiku przy ul. Kościuszki. Najpierw, zgodnie z regulaminem, przepytuje mnie recepcjonistka i prosi o zostawienie dowodu osobistego. Warunki są doskonałe. Pokoje dwu- i trzyosobowe, łazienki w pokojach, kolorowe ściany. Cisza, spokój, czysto i schludnie. Wchodzę do jednego z pokoi. Podłoga na błysk, łóżka zaścielone. Damian właśnie zaczyna jeść obiad, Bartek zakuwa. Po chwili przychodzi Radek. Damian Stolarczyk przyjechał na studia z Mrągowa, spędza tu zatem prawie cały rok. - Do rodziny jeżdżę dwa razy do roku. Jestem samodzielny i bardzo mi to odpowiada – mówi student informatyki.

Lux akademik

Siostra Damiana studiuje w Poznaniu, więc chłopak ma porównanie akademików. – Tutaj to jest luksus – mówi.

Studencka kuchnia jest wspólna, ale dobrze wyposażona i co najważniejsze, o jej porządek dbają nie tylko studenci, ale też sprzątaczki. Główne danie chłopaków z pokoju Damiana to kotlety sojowe i ryby, czasami wychodzą na pizzę. - W akademiku obchodzimy Andrzejki, Sylwestra, urodziny, a tak to czasami są imprezy na mieszkaniach w mieście - mówi Radek, student kosmetologii. Radek narzeka na brak imprez masowych w Nysie, ale chwali DKF, czyli Dyskusyjny Klub Filmowy, który działa przy PWSZ.

Bartosz Świderski studiuje ratownictwo medyczne i jest z Zawiercia. Studenci tego kierunku uchodzą za największych imprezowiczów w akademiku, ale dziś to on siedzi nad książką. W akademiku jest specjalny pokój do nauki, potocznie zwany „ryjcem”. Można tu w ciszy pozakuwać na egzaminy. Na weekend pokój do nauki zamienia się w mieszkanie dla studentów zaocznych. Chłopaki najbardziej chwalą sobie sportowe sekcje dodatkowe przy PWSZ, gdzie można nie tylko potrenować ulubioną dyscyplinę, ale też zintegrować się z innymi studentami. - Czasami przy większych imprezach sportowych oglądamy telewizję i wtedy w całym akademiku słychać „nasi strzelili!” – mówią.

Znikające widelce

- Czasami ktoś się poczęstuje z lodówki. Trzymamy jedzenie na oknach i czasem wróble wydziobują – śmieją się Damian i Radek. - Trzymamy jedzenie na oknach, bo do kuchni za daleko - komentuje Marcin z Węgorzewa. Co im najczęściej ginie? Przeważnie widelce, jajka, mleko, jogurty. W studenckiej kuchni zastałam chłopaków, którzy wspólnie przygotowywali posiłek. Dzisiaj na tapecie ryba po grecku. Wyraźnie widać podział pracy: tarcie marchewki, obieranie ziemniaków i smażenie ryby. Później wspólna uczta. Do ulubionych dań studenckiej braci należy spagetti, zupa pomidorowa i… eksperymenty. - Generalnie jemy „made in Biedronka”. Zupki chińskie, kanapki – komentuje Asia z Partynii, studentka kosmetologii.

Tuż za ścianą akademika znajduje się więzienie, ale studenci nie maja z tym problemu. - Nie przeszkadza nam to, czasem nawet dostajemy jedzenie od strażników – śmieje się Radek.

Zabawa na maksa

Marcin z Węgorzewa rozkręca imprezy grą na gitarze. Generalnie studenci są zadowoleni z miasta i okolic (zwłaszcza jeziora), podoba im się, że wszędzie jest blisko, ale narzekają, że wieczorami czasem nie ma gdzie się pobawić. Dlatego czekają na wiosnę, żeby poimprezować w terenie. - Czasem idziemy do Szpuli, Geometrii, czy Tevere – mówi Daria z Kępna, studentka filologii angielskiej. – Pod względem „imprezowym” jest raczej słabo – żali się Paulina z Piotrkowa Trybunalskiego, studentka dietetyki. Ale studenci, w miarę możliwości, rozkręcają imprezy w akademiku. – Jest koło 18, a ja jestem jeszcze w piżamie po wczoraj – komentuje jedna z dziewczyn. - Potrafimy się bawić na maksa. Sylwester trwał od 31 grudnia do 4 stycznia – dodaje inna. Czasem studenci śpią po 3, 4 godziny na dobę, ale i tak potrafią to pogodzić to z osiąganiem dobrych wyników w nauce.

Nysa po turecku

W akademiku mieszkają też studenci z wymiany międzynarodowej. Estegul Beyazam, Nazmiye Ugrasiz i Tuba Turkam przyjechały tu dopiero dwa tygodnie temu, więc jeszcze nie zdążyły zorientować się w klubowym życiu Nysy. - Studenci z Polski są bardzo mili, ale głośni – uśmiecha się Tuba. – Na razie byłyśmy na karaoke, ale po polsku, więc niewiele zrozumiałyśmy.

Dziewczyny chwalą uczynność Polaków, ale zwracają również uwagę na to, że mieszkańcy Nysy często nie mówią po angielsku. Ich ulubionym daniem na razie jest pizza, ale obiecały spróbować pierogów ruskich i żurku. Pytały też o muzea i atrakcje turystyczne w Nysie.


Danuta Studencka – Derkacz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl