Rozpoczął się post. Czas pokuty i posypywania głowy popiołem. Zwykli obywatele Łyskiego Księstwa Stawów i Pagórków rozpoczęli się kajać za swe powszechne przewinienia, czyli nadużywanie napojów z wysokoprocentowej aronii, swary z sąsiadami i bliskimi, zdarzające się zdrady małżeńskie, obmawianie bliźnich i takie tam inne ludzkie ułomności. Kupcy i usługodawcy posypywali głowy popiołem za zawyżanie cen, podrabianie terminów ważności produktów spożywczych, manipulacje przy kasach fiskalnych i nie przyjmowanie reklamacji za wadliwe towary i usługi. Ajenci stacji benzynowych bili się w piersi za oferowanie najdroższego paliwa w okolicy, lecz nie zamierzali obniżyć tej ceny nawet o grosz, potwierdzając przez to przysłowie głoszące, iż „większy post z gęby jak do gęby”.
Osobistości z łyskiego świata polityki od zawsze brzydziły się łamać dekalog, dlatego nie musiały pokutować za grzechy powszechne, ani tym bardziej ciężkie. Jednak w okresie Wielkiego Postu samokrytycznie starały się rozliczyć ze swych drobnych win wynikających głównie ze sprawowania wysokich urzędów. Senator Dagobert Krajewski czuł się winnym utrzymywania przyjaznych stosunków z wrogami zrzeszonymi w Pomoście Ogólnolechickim. Postanowił zatem nie odpowiadać na pozdrowienia członków tej partii.
Merowa Julita Karczewska postanowiła zrezygnować z wykwintnych i wyzywających toalet i odziewać się w zgrzebne szaty uszyte z samodziałowej, szorstkiej tkaniny. – Nie będę też wojażowała do obcych krajów, tylko na piechotę każdego miesiąca będę odwiedzała wszystkie podłyskie sioła – oświadczyła.
Prezes kasztelani Miłosław Macho miał wyrzuty sumienia, że latem pożądliwym wzrokiem zbyt często patrzył na roznegliżowane plażowiczki. Aby zerwać z tym nieładnym przyzwyczajeniem wykleił swój gabinet portretami małżonki oraz lokalnych parlamentarzystek, na czele Genowefą Łotr – Brodzińską. Prezes grodzkiego parlamentu Ferdynand Skalniak poczuł się winnym gromienia złym spojrzeniem deputowanych z opozycji i zobowiązał się przed każdą sesją wręczać bukiety kwiatów każdej opozycjonistce i opozycjoniście.
Bronisław Wiatrak – delegat Łysy do długopolskiego parlamentu, z wrodzoną pokorą doszedł do wniosku, iż w swoim kinematografie nie będzie wyświetlał filmów pełnych erotycznych i brutalnych scen i, nie bacząc na groźbę bankructwa, sprowadzać będzie wyłącznie filmy propagujące wiadome wartości. Kłopot z zadaniem sobie postnej pokuty miał kasztelan Adrian Skrzypek. W końcu postanowił, iż musi sobie znaleźć wrogów. – Każdy znaczący polityk ma nieprzyjaciół, którzy mu dokuczają. Życie bez wrogów jest mało warte, a nawet demoralizujące – pomyślał i zabrał się za sporządzanie listy potencjalnych nieprzyjaciół.
Jedynie kniaź Jeremi Wisłocki i jego dwór wolni byli od takich moralnych dylematów i pokutny popiół był im całkiem zbędny. I nie ma się czemu dziwić, gdyż „kniaziowcy” jako jedyni sprawiedliwi w księstwie byli, są i zawsze będą bez skazy. A zresztą stare przysłowie powiada: - Nie każdy zbawiony, kto w suche dni pości.