Tegoroczna zima odbiła się na zdrowiu mieszkańców Nysy.
– Rzeczywiście, dała nam się we znaki. Dziennie na chirurgię urazową przyjmowane są 3 – 4 osoby ze złamaniem. I nie mówimy tu o planowych przyjęciach, których też jest sporo – mówi dr Wojciech Kleczewski, ordynator Oddziału Urazowego Szpitala w Nysie. Wskazuje również, że większość tych złamań kwalifikuje się do leczenia operacyjnego.
Odniesione kontuzje najczęściej dotyczą osób starszych, które według lekarzy zimą powinny wystrzegać się samotnych wyjść z domu. – Najlepiej spacerować w towarzystwie drugiej osoby, aby była jakaś asekuracja – mówi chirurg. Apeluje też o zakładanie butów na odpowiedniej podeszwie. – Muszą mieć jakiś protektor, który zabezpieczy nas przed poślizgnięciem, bo różnie z tym odśnieżaniem chodników bywa.
Najczęściej odnoszone w zimie obrażenia to złamania stawów, podudzia i kostek. - Zazwyczaj są to złamania okolic stawu biodrowego. W tej chwili jest to około 90 procent przypadków – mówi Wojciech Kleczewski.
Nyska urazówka odnotowała także kilka przypadków złamań odniesionych w trakcie uprawiania sportów zimowych. - Mieliśmy cztery przypadki urazów związanych z uprawianiem takich sportów i wszystkie wydarzyły się na nartach – mówi doktor Kleczewski. – Większość przypadków, jakie przyjmujemy, to są zwykłe poślizgnięcia.
Lekarze podkreślają, że w zimie szczególnie trzeba na siebie uważać, ponieważ każdy wcześniej odniesiony uraz daje konsekwencje na przyszłość. - To nie jest tak, że pacjent wychodzi od nas zoperowany, zdrowy i wszystko jest w porządku. Zawsze po jakimś czasie odniesiony uraz da o sobie znać, bo zmiany zwyrodnieniowe wcześniej czy później się pojawiają – mówi Wojciech Kleczewski.