Na razie redukcja etatów ma objąć dziesięciu pracowników biurowych firmy.
Nyski PKS zatrudnia 150 osób. Z czego 85 to kierowcy. Według prezesa przedsiębiorstwa Stanisława Arczyńskiego wspomniane zwolnienia mogą nie wystarczyć.
- Musimy zobaczyć jaki będziemy mieli bilans na koniec marca – mówi Arczyński i przyznaje, że spółka boryka się z kłopotami finansowymi.
W ciągu dwóch lat zmniejszyła się o 700 tysięcy liczba przewożonych pasażerów. Przybywa także przewoźników prywatnych, którzy podbierają pasażerów PKS-owi. Prywatne małe firmy przewozowe nie są obciążeni utrzymaniem całej infrastruktury – dworca i dużej bazy autobusowej. Nie kursują też na trasach nierentownych na których PKS musi operować.