Zabytkowy obiekt kilka lat temu kupiła prywatna łódzka spółka. Przedsiębiorca z Łodzi miał uzupełnić braki w pokryciu dachowym oraz zabezpieczyć otwory drzwiowe i okienne przed dostępem osób niepowołanych. Nakazowi temu 26 października ubiegłego roku nadany został tryb natychmiastowej wykonalności.
Niestety właściciel nieruchomości nie wywiązał się z nakazu konserwatora zabytków. Nałożona kara w wysokości 10 tysięcy złotych też nie poskutkowała. Opolski konserwator uznał, że nie ma sensu dalej wydawanie nakazu, bo obiekt z dnia na dzień popada w jeszcze większą ruinę
- W takiej sytuacji podjęłam decyzję o wyłożeniu środków finansowych z naszego budżetu na wykonanie zabezpieczeń w tym obiekcie – mówi Iwona Solisz i wyjaśnia, że wcześniej nie można było podjąć takiej decyzji bez wyczerpania innych środków prawnych. – Takie są procedury i nie mogłam nic innego zrobić.
W sprawie notorycznych kradzieży w niezabezpieczonej nieruchomości burmistrz Nysy Jolanta Barska złożyła wniosek do prokuratury o wszczęcie dochodzenia w tej sprawie.
- Ponad dwa miesiące temu złożyłam ten wniosek. Byłam na tą okoliczność już przesłuchiwana i z tego, co wiem to właściciel zabytku też był przesłuchiwany w Łodzi – mówi Jolanta Barska i wyjaśnia, że chodzi głównie o kradzież pokrycia dachowego Dworu Biskupiego.