Komitet referendalny zarzuca gminnym samorządowcom arogancję (odrzucenie poprzedniego wniosku, w którym dopatrzono się wielu uchybień) i wyznaczenie planu inwestycyjnego na nowy rok, przerastającego możliwości nyskiego budżetu. – Uchwalono budżet, w którym zapisano prawie 40 mln złotych na inwestycję – uzasadnia Zbigniew Stachowiak, jeden z inicjatorów referendum.
Listy z podpisami będą w tej chwili weryfikowane. Opolska delegatura ma na to 30 dni. W zależności do wyniku kontroli podpisów, odrzuci wniosek lub go przyjmie. Jeśli okaże się, że wszystko się zgadza, komisarz wyborczy wyda postanowienie o przeprowadzeniu referendum w terminie do 50 dni od dnia ukazania się rozporządzenie komisarza wyborczego w dzienniku urzędowym. Prawdopodobnie, termin plebiscytu wypadnie na początku kwietnia. By referendum było ważne, w głosowaniu w sprawie odwołania rady miejskiej muszą wziąć udział 11 202 osoby. W przypadku burmistrza to 9 756 wyborców. Oczywiście wszystkie te głosy muszą być ważne.
- Na pewno nie jest to działanie związane z chęcią rozwoju gminy, tylko z chęcią przejęcia władzy. Nie rozumiem pośpiechu komitetu referendalnego. Przecież wybory samorządowe tuż, tuż. Referendum nie wniesie nic nowego w tym roku, bo gminą będzie zarządzał komisarz – twierdzi burmistrz Jolanta Barska. – Budżet gminy na ten rok został już przyjęty, rozpoczęliśmy starania o pozyskiwanie środków unijnych na dofinansowanie niektórych inwestycji. Referendum może przekreślić wiele pozytywnych działań, które skutecznie rozpoczęliśmy. Na przykład starania o dokumentację projektową obwodnicy, współpraca z RZGW w sprawie opracowywania dokumentacji projektowej na modernizację koryta rzeki i tamy na nyskim jeziorze czy zawieranie umów na dofinansowanie inwestycji ze środków Unii Europejskiej.
Faktycznie, nowych władz by nie wybierano tylko do czasu wyborów samorządowych, które odbędą się późną jesienią tego roku Nysą rządziłby przedstawiciel prezesa Rady Ministrów.
- Dokładnie tak – potwierdza Rafał Tkacz, dyrektor opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego. – To będzie osoba pełniąca funkcje burmistrza i Rady Miejskiej oddelegowana przez premiera.
Referendum będzie kosztowało podatników 200 tysięcy złotych.