Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Nysa
Biega i gra

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Jacek Ryszewski ma 39 lat, z zawodu jest filologiem i nauczycielem wychowania fizycznego. w nyskiej SP nr 1, a z zamiłowania muzykiem i biegaczem na długie dystanse. W rozmowie z nami opowiada, jak można pogodzić te dwa, pozornie kontrastujące z sobą zainteresowania.

Po sukcesach na estradach muzycznych przyszła kolej na pańskie sukcesy sportowe. Zacznijmy jednak od tej pierwszej pana pasji, czyli od muzyki.

Z tymi sukcesami to oczywiście przesada, chociaż trochę rozmaitych wyróżnień udało mi się zgarnąć. W moim przypadku historia jakby zatoczyła koło, bowiem najpierw uprawiałem sport, potem skupiłem się na muzyce, a na starość znowu wróciłem do sportu. Muzyką poważnie zająłem się w czasie studiów na Uniwersytecie Wrocławskim. Wspólnie z kolegą założyliśmy na tej uczelni „Chudobę”. Był to zespół muzyki tradycyjnej, zwanej popularnie muzyką folkową. Moja rola w tym zespole polegała na aranżacji wcześniej wyszukanych przeze mnie utworów oraz na grze na instrumentach smyczkowych, a głównie na kontrabasie. W 1998 roku wygraliśmy organizowany przez II program Polskiego Radia konkurs „Nowa tradycja” i od tej pory zaczęliśmy koncertować po całym kraju i Europie. Z zespołem występowaliśmy prawie we wszystkich europejskich krajach i w USA. Nie udało nam się do tej pory zagrać tylko we Francji, Rosji i Hiszpanii. Z tych licznych zagranicznych wojaży najbardziej utkwił mi w pamięci koncerty w Mołdawii i w Tyraspolu, stolicy Republiki Naddniestrzańskiej - regionach dla nas egzotycznych. W 1998 roku reprezentowaliśmy Polskę w Belgii na Festiwalu Europejskiej Unii Radiowej. Nie był to rodzaj konkursu z nagrodami i klasyfikacją, tylko prezentacja muzyki wszystkich krajów UE. Osobiście za największy sukces związany z „Chudobą” uważam to, że w tym zespole poznałem moją żonę Kasię, która w nim występowała i dzięki której, już sporo lat temu, zostałem nysianinem (pochodzę z Kujaw). „Chudoba” nadal koncertuje, chociaż rzadziej niż przed laty. Głównie dlatego, że obowiązki rodzinne i zawodowe nie pozwalają nam na częste wojaże. Ostatni raz koncertowaliśmy w październiku w Chorzowie na jubileuszu zespołu „40/30/70”. Na przyszły roku też mamy już zaplanowanych kilka koncertów.

Przejdźmy do pańskich sukcesów sportowych.

Jak prawie każdy chłopak, sportem interesowałem się od wczesnych lat szkolnych, lecz w miarę systematycznie zacząłem trenować biegi w liceum w Kaliszu. Było to w 1986 roku, a namówił mnie do tego mój pierwszy trener, Andrzej Płócienniczak. Zaczynałem od sprintów, by szybko przejść do biegów średniodystansowych. Byłem zawodnikiem „Calisi” i w barwach tego klubu startowałem też dwukrotnie w Mistrzostwach Polski w letnim biatlonie (bieg na 8 km i cztery serie strzelań – przyp .A.P.). M.in. rywalizowałem tam z samym Tomaszem Sikorą. Potem, w czasie wrocławskich studiów biegałem bardzo niewiele, ograniczając się do startów w zawodach akademickich i reprezentowania Uniwersytetu Wrocławskiego w Maratonie Ślężańskim. Ten okres poświeciłem nauce i muzyce. Po studiach i założeniu rodziny znowu odżyła u mnie ochota na bieganie. Niestety zacząłem zbyt ostro i przyplątała się kontuzja, którą leczyłem prawie trzy lata. Systematycznie biegam od 2006 roku. Codziennie pokonuję kilkukilometrowa trasę po nyskich parkach, wokół fortów i nad jeziorem. Staram się w każdym tygodniu przebiec około 100 kilometrów.

Jakie są efekty tych treningów?

Średnie, ale nie najgorsze. Na przykład w 2007 i 2008 roku zdobyłem brązowe medale na Mistrzostwach Polski Nauczycieli w Biegach Przełajowych, które rozgrywane są zawsze w Ostrzeszowie. W tym roku na tych zawodach byłem już drugi. Marzy mi się tytuł mistrzowski w 2010 roku. Jest to możliwe, gdyż w tym roku dystans 10 km przebiegłem w czasie 33, 49 min, co jest moim rekordem życiowym. Było to w listopadzie, w czasie Biegu Skalnika w Graczach, w którym byłem trzeci. Startuję coraz częściej. W bieżącym roku „zaliczyłem” już ponad dwadzieścia startów w biegach organizowanych w całym kraju.

Jest pan też trenerem. Czy w tej pracy ma pan już jakieś sukcesy?

Jestem jednym z trenerów MUKS Gim 2 Nysa. Opiekuję się kilkunastoosobową grupa dzieci, uczennic i uczniów z mojej szkoły, czyli SP nr 1 w Nysie. W tegorocznych Wojewódzkich Mistrzostwach Szkół Podstawowych, moi podopieczni zdobyli trzy złote medale i jeden brązowy. Złoto wywalczyła Joanna Mormuł w biegu na 300 m oraz sztafety 4x100 m dziewcząt i chłopców, zaś brąz sztafeta olimpijska. Za osobisty sukces, z którego bardzo się cieszę, uważam to, iż zaraziłem pasją biegania starszego syna Michała, który już w tym sporcie zanotował pierwszy sukces (brązowy medal w biegach górskich Wojewódzkiej Gimnazjady). Korzystając z okazji pragnę zachęcić wszystkich mieszkańców Nysy i okolic do udziału w zabawie biegowej „Nysa biega”. Oczekujemy na chętnych w każdą sobotę i niedzielę o godzinie 10.00 nad Stawem Sekuta w miejskim parku. Takie bieganie jest najlepszą ucieczką przed zawałami i chorobami układu krążenia.

Dziękuję za rozmowę


Albin Przybyłowski



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 27 kwietnia 2024
Imieniny
Sergiusza, Teofila, Zyty

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl