Do tej pory wysypiska zamykano głównie z braku miejsca. Teraz, kontrolowany jest także m.in. stan niecki, a wszystko z powodu dopasowania wymogów do standardów Unii Europejskiej. Należy zapewnić maksymalną szczelność i zminimalizować szkodliwy wpływ na otoczenie. W Konradowie rolę izolatora od wód gruntowych spełnia jedynie glina. Inspektorzy nie mieli wyjścia i nie wydali zgody na dalsze użytkowanie wysypiska. Aby znów mogło one działać, należy zrekultywować teren i odpowiednio go zabezpieczyć.
Póki co, śmieci z Głuchołaz i okolicznych miejscowości trafią na skład Regionalnego Centrum Gospodarki Odpadami w Domaszkowicach, gdzie niedawno otwarto nową kwaterę składowiska. Mieszkańcy obawiają się, że w związku z tym wzrośnie opłata za wywóz nieczystości.