Niezwykłą i wstrząsającą wystawę można oglądać w murach Bastionu. Przyjechała ona do nas z Sandomierza, a następnym punktem przystankowym będzie prawdopodobnie Korfantów. - Przez tydzień szukałem miejsca w Nysie, gdzie można będzie wystawić 29 dwustronnych plansz z cennych zbiorów IPN-u – opowiada Stanisław Maćków, prezes Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Wschodnich w Nysie. – Ekspozycję tworzą zbiory osobiste, rodzinne od członków różnych stowarzyszeń i rodzin osób zabitych.
Tablice zafundowane przez IPN przedstawiają m.in. liczbę aktów terrorów ludobójców z OUN i UPA wobec Polaków, liczbę napadów ze skutkami śmiertelnymi, czy liczbę przypadków udzielenia pomocy Polakom przez Ukraińców. Zobaczymy na nich także zdjęcia pomników i miejsc pamięci o zbrodni i ofiarach. - Dyrektorzy szkół zostali zawiadomieni i zaproszeni ze swoim uczniami, na tą lekcję historii – dodaje Stanisław Maćków. - W Nysie czegoś takiego jeszcze nie było. Wystawa jest owocem ponad półrocznych starań i oczekiwań TMLiKW. Towarzystwa nie stać na samodzielne wystawienie zbiorów.
Goście wystawy szczególną uwagę zwracają na niekiedy drastyczne zdjęcia, a także na ciekawe dane statystyczne, mapy m.in. dawnego województwa lwowskiego i wołyńskiego. Choć wystawa przeznaczona jest z myślą o młodzieży, pierwszego dnia oglądały ją głównie osoby starsze. Wśród gości był także uczestnik Powstania Warszawskiego, który wspominał dawne czasy. – Pamiętam, jak kiedyś żona opowiadała mi o zbrodniach ukraińskich na kresach. Jej rodzina mieszkała w domu pośrodku lasu. Kiedy terror narastał, wykopali dół w lesie, schowali się w nim i zakryli gałęziami. Ukryli się, ponieważ bali się, że ich wymordują. Tylko dzięki temu przeżyli.