Jeden z najgłośniejszych dziś polskich autorów kryminałów odwiedził Nysę. Jak się okazało, mieszka tu wielu fanów jego twórczości. Kameralne spotkanie w czytelni czasopism miało luźny przebieg, a autora zaskoczyły przenikliwe i dociekliwe pytania czytelników. – Jako dziecko uwielbiałem kryminały oraz przeszłość i historię rodzinnego Wrocławia. Te dwie pasje postanowiłem połączyć w jedną – opowiadał Krajewski o genezie powstania swoich książek o Eberhardzie Mocku. – Dziś dostęp do materiałów źródłowych dzięki Internetowi jest łatwiejszy, ale i tak lubię wielogodzinne eksploracje biblioteczne i studiowanie topografii Wrocławia.
Twórca postaci Mocka zdradził, że zarys fabuły nowej książki tworzy w dwa dni, a penetrowanie zasobów wrocławskiej biblioteki uniwersyteckiej pomaga mu w usytuowaniu akcji w danym miejscu stolicy Dolnego Śląska. - Długo pamiętam szczegóły topograficzne, dlatego potem piszę powieści w mojej literackiej samotni, w lesie nad jeziorem. Fabuła to wytwór mojej wyobraźni, ale zaczynam miewać deficyt pomysłów, więc niewykluczone, że kiedyś sięgnę po jakieś stare akta policyjne – wyznał szczerze pisarz. – Wrocław nie był znany z okrutnych i zawiłych zbrodni, a ja lubię nieprzeciętne historie, dzięki którym mogę nadać moim bohaterom wielowymiarowość.
Marek Krajewski zapytany, czy chciałby żyć w przedwojennych czasach, wskazał wiele powodów, dla których mogłoby to być interesujące. Uwielbia ówczesny styl, ubiór, zwyczaje. Jego fascynacja to także formacje umysłowe lat międzywojnia. O swoim sukcesie autor mówił skromnie. Uważa się za rzemieślnika, a nie za odnowiciela gatunku, jak to wiele osób określa. – Po prostu byłem pierwszym, któremu udało się wybić w trudnych czasach, kiedy to powieść kryminalna była czymś wstydliwym – stwierdził twórca Dżumy w Breslau. – Nie każdy przyznawał się do czytania kryminałów, czyli gatunku klasy B, który za zadanie ma bawienie czytelników.
Jako pisarz powieści tajemnic, Krajewski nie zdradził sekretu, o czym będzie jego nowa książka. Wspomniał jedynie, że będzie nosić tytuł „Erynie” i ukaże się wiosną przyszłego roku. W przyszłości nie planuje literackich eksperymentów i zajmie się dobrze znanym sobie gatunkiem kryminału Retro.