Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Nysa
Złotohorska Maria Hilf

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Wielu mieszkańców Nysy zna dobrze kościółek w złotogłowickim lasku, nazywany popularnie Maria Hilf. Znacznie mniej osób wie, że w pobliskich Złotych Horach również znajduje się Sanktuarium Marii Panny Wspomożycielki (Maria Hilf).

Wszystko zaczęło się wraz z końcem wojny trzydziestoletniej, kiedy to ciężarna żona rzeźnika ze Złotych Hor, Anna Thannheiser, bojąc się nadciągających żołnierzy szwedzkich, schroniła się w górach za miastem. Tam na wzgórzu nazywanym Bożi Dar, modląc się, urodziła syna Martina. Chłopak również został rzeźnikiem i zamieszkał w Prudniku. Jako szanowanym obywatel piastował miejskie urzędy. Po jego śmierci córka Dorota zrealizowała pragnienia ojca i kazała umieścić obraz Matki Bożej w miejscu jego niecodziennych urodzin.

„Odblaskowy” obraz

O obrazie namalowanym przez prudnickiego artystę Simona Schwarena mówi się, że jest wzorowany na dziele Lukasa Cranacha z Insbrucku. Przed nim modlił się cesarz Austrii, a potem po zwycięstwie pod Wiedniem nad Turkami ogłosił go „cudownym obrazem monarchii habsburskiej”. Inna wersja mówi, że prudnicki artysta wzorował się na obrazie MB Passawskiej (który jest wierną kopią obrazu Cranacha). Teza ta opiera się na takiej samej nazwie obu obrazów - Matka Boża Wspomożenia Wiernych - Wallfahrtskitche Mariahilf. Obraz ten został przewieziony w 1718 roku do Złotych Hor, gdzie dwaj mieszczanie powiesili go we wskazanym miejscu. Odchodząc, zauważyli niezwykły blask bijący z drzewa i Matkę Bożą, łaskawie się do nich uśmiechającą. Sława obrazu szybko się rozniosła. Wkrótce zamieszkał tam pustelnik oraz wzniesiono małą kaplicę.

W 1727 roku z polecenia biskupa specjalna komisja złożona z księży oraz lekarzy dokładnie sprawdziła przypadki uzdrowień. Z dwunastu zgłoszonych cudów oficjalnie uznano cztery za prawdziwe: dwóch niewidomych odzyskało wzrok, jedna osoba - słuch oraz ozdrowienie po wypadku na budowie. Dlatego też postanowiono przenieść obraz do kościoła parafialnego w Złotych Horach. Miejscowa ludność jednak nadal czciła miejsce, na którym na Pricnym Vrchu wisiał obraz. Wykonano więc kopię, którą tam powieszono.

Podporządkowanie kościoła?

Niemal pół wieku później panujący w Wiedniu następca Marii Teresy Józef II chciał stworzyć państwo, w którym kościół byłby mu podporządkowany. W związku z tym w 1785 roku miejsce kultu zostało zniesione, a kaplica przeznaczona do rozbiórki. Lecz nikt, mimo groźby użycia wojska, nie wykonał rozkazu.

Po przeszło trzydziestu latach władze cesarskie wyraziły zgodę na przywrócenie kultu religijnego. Wkrótce powiększono kaplicę, a także zakupiono do niej dzwon. Sanktuarium maryjne cieszyło się tak wielką estymą, że nawet wydano specjalny modlitewnik, a w 1849 roku - książkę „Pielgrzymka do cudownego obrazu Najświętszej Bogurodzicy Marja Hilf w Zukmantel”. Obok barokowej kaplicy wzniesiono także na przestrzeni kilkunastu lat około siedemdziesięciu mniejszych kaplic i kapliczek oraz drogę krzyżową. Sanktuarium na Poprzecznym Wierchu, bo tak brzmi jego polska nazwa, mogło konkurować z największymi miejscami kultu: Bardem czy Krzeszowem. O popularności niech świadczą liczby: w 1906 przybyło 30 tysięcy pielgrzymów, a tuż przed wojną ich ilość dochodziła do stu tysięcy rocznie.

Zawierucha powojenna

W ostatnich dniach wojny w 1945 roku sanktuarium obrabowali sowieccy żołnierze. Mimo trudów „nowej” rzeczywistości odbudowano w 1954 roku kaplicę, ale już rok później władze wydały nakaz zamknięcia świątyni. Motywowano to zagrożeniem dla pątników ze strony prowadzonych prac górniczych. Mimo iż okoliczni księża starali się zabezpieczyć nieczynną kaplicę, tzw. „nieznani sprawcy” zdewastowali sanktuarium. Praska wiosna w 1968 roku przyniosła promyk nadziei na odbudowę. Niestety już trzy lata później decyzją komunistycznej władzy postanowiono zburzyć wszystko. Ponieważ miejscowi górnicy odmówili rozebrania kaplicy, sprowadzono saperów z Brna. Pod czujnym okiem wojska oraz policji politycznej wysadzono wszystkie obiekty w powietrze. Aby nie został żaden ślad, ciężkim sprzętem splantowano cały teren.

Już od 1984 roku w każdy Wielki Piątek odbywały się tam tajne procesje w nocy. Zaowocowały one nowym zwyczajem i tak do dziś w każdy pierwszy piątek miesiąca o godzinie 21 idzie się Droga Krzyżowa. Rozpoczyna się niedaleko ośrodka rekreacyjnego Bohema i kończy po około 4 km w kościele Maria Hilf.

W 1990 roku, korzystając z wolności, w Mikulowicach powstał komitet odbudowy sanktuarium, a rok później oficjalnie zarejestrowano go jako stowarzyszenie na rzecz odbudowy. Dzięki ofiarodawcom z całych Czech i Niemiec pięć lat później dokonano poświęcenia przez arcybiskupa. Ta uroczystość nadała budowli rangę kościoła.

Cuda dzisiaj

Wnętrze nowo wybudowanej kopii dawnej świątyni jest celowo nieco ascetyczne. Obraz na ołtarzu przypominać ma wszystkim o stałej opiece Panny Marii Pomocnej Maria Hilfe. Na ścianach, oprócz rzeźbionych stacji drogi krzyżowej, znajdują się jedynie tablice w języku czeskim, niemieckim i polskim z informacją o konsekracji wraz z cytatem z encykliki Jana Pawła II „Evangelium vitae”: „...Szanuj, broń, miłuj życie i służ życiu. Każdemu życiu ludzkiemu! Tylko na tej drodze znajdziesz sprawiedliwość i szczęście.” To przesłanie ma szczególną wymowę - jest to jedyny kościół, w którym w szczególny sposób czci się Maryję Obrończynię Poczętego Życia. Podkreśla ten fakt emblemat sanktuarium, przedstawiający Maryję i dziecko w Jej łonie. Jego autorem jest pochodzący ze Złotych Hor Bolesław Dobos.

W przedsionku kościoła wisi tablica, na której umieszczone są dziesiątki zdjęć dzieci i karteczek z prośbami i podziękowaniami z różnych stron. W tym miejscu nadal dzieją się rzeczy niezwykłe. Niedawno proboszcz sanktuarium ks. Stanisław Lekavy opowiadał historię pewnej kobiety ze śląska, która modliła się i płakała. Zapytana po mszy św. opowiedziała o swoim maleńkim wnuczku, który urodził się niewidomy. Potwierdziło to kilku specjalistów, u których zrozpaczeni rodzice szukali pomocy. Owa kobieta udała się na pielgrzymkę ze swoją parafią właśnie tu do Złotych Hor z prośbą o pomoc dla wnuczka. Kiedy po miesiącu na kontrolnej wizycie zaskoczony lekarz powiedział, że nie wie co się stało, ale dziecko widzi, kobieta przybyła podziękować za okazaną łaskę. Czy był to cud? Każdy według własnego widzenia świata odpowie sobie na to pytanie sam. Wiadomo, że nie jest to jedyny odosobniony przypadek.

Do sanktuarium co roku we wrześniu,organizowana jest Pielgrzymka Trzech Narodów. Uczestniczący w niej Czesi, Niemcy i Polacy dają świadectwo, że miejsce które miało zginąć na zawsze, jest kolejnym dowodem wspólnoty ludzi niezależnie od języka, którym mówią. Nawet ławki dla zaledwie 60 osób ustawione w półkolu wokół ołtarza podkreślają jedność tego zadziwiającego miejsca.

Oryginał obrazu namalowany przez prudnickiego artystę nadal znajduje się w zlotohorskim kościele parafialnym. Obramowanie jest wykonane z tutejszego złota.


Krystyna Dubiel



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl