Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Nysa
Podróże życia

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Przed pokazem slajdów Leszka Szczasnego (29 września w NDK), postanowiliśmy nieco przepytać artystę. Filozof - globtroter uchylił nam rąbka tajemnicy o pasji swojego życia.

- Dla globtrotera - autostopowicza wyprawa po Syrii to chyba czysta przyjemność? Syryjczycy znani są przede wszystkim ze swej wylewnej gościnności. Nie trudno tam o darmowy nocleg i posiłek…

- Wbrew pozorom wcale nie przywiozłem z Syrii samych pozytywnych doświadczeń. Dla mnie wzorem wylewnej i szczerej gościnności są Turcy. Syryjczyków odebrałem jako ludzi zdystansowanych i raczej pomagających na pokaz niż z głębi serca. Być może powodem tego jest fakt, że odwiedzałem Syrię w szczególnym czasie, w okresie postu - świętego Ramadanu. Sporo o tym opowiem w czasie mojego pokazu w Nysie, a przy okazji zrewiduję inne stereotypy. Uważam bowiem, że podróżowanie powinno nam pomagać spojrzeć na sprawy inaczej niż się potocznie o nich sądzi.

- Opowiedz proszę naszym czytelnikom, jak zaczęła się Twoja przygoda z odkrywaniem świata.

- Zaczęła się od pierwszych bardzo topornych wypraw autostopowych. Miało to miejsce już po maturze. Na początku wybierałem różne miejsce w Czechach, Austrii, Niemczech, a później to już apetyt rósł. Stopniowo i powoli rozszerzał się zasięg moich wypadów. Europa południowa i zachodnia, potem Ukraina, Europa środkowo - wschodnia i Bałkany, a w końcu przyszedł czas na Turcję, później na Syrię. Nie uważam, że odkrywanie świata powinno się zaczynać od latania na drugi koniec globu, by tylko otrzeć się w ciągu dwóch tygodni o inną rzeczywistość. Według mnie odkrywać świat można nawet jeżdżąc po Polsce. Trzeba się tylko otworzyć na spotkania z ludźmi - przy drodze, na stacji kolejowej, w samochodzie, pod kościołem itp.

- Jaki kraj polecasz początkującym globtroterom?

- Bycie globtroterem nie jest związane z odwiedzaniem jakichś szczególnych miejsc. To raczej turystyka się na tym opiera. Bycie globtroterem to specjalny stan umysłu: otwartego, żywego, czujnego, wolnego więc miejsce podróży nie ma większego znaczenia. Choć jeśli mam się wcielić w rolę doradcy, to tak jak powiedziałem wcześniej, zalecam stopniowe rozszerzanie horyzontów. Na niewiele się zda podróż dookoła świata komuś, kto nie zna swoich okolic.

- Jak wygląda pierwsze zetknięcie z kulturą muzułmańską?

- Moje pierwsze dłuższe i poważniejsze zetknięcie z tą kulturą miało miejsce w Turcji. Byłem tam naprawdę zaskoczony stosunkiem muzułmanów do niezależnego wędrowcy - pielgrzyma. W kulturze muzułmańskiej jako niepisane przykazanie funkcjonuje właśnie taki obowiązek ugoszczenia podróżnika. W Turcji czuje się to najmocniej. Potwierdzają to również ci, którzy zwiedzili dużo więcej świata niż ja.

- Które ze starożytnych miejsc Syrii wywarły na Tobie największe wrażenie?

- Jeśli mam podać jedno miejsce, to będzie to chyba Malulla i jej okolice. Jest to przesympatyczna, wczepiona w dwie skały, harmonijnie zgrana z naturą osada, w której do dziś ludzie używają języka aramejskiego, czyli tego którym mówił Jezus.

- Syria posiada bogate złoża ropy naftowej, lecz na każdym kroku widać olbrzymią biedę społeczeństwa. Jaka jest cena ropy naftowej? Polscy kierowcy pewnie mają czego zazdrościć.

- No cóż, Syria jest w tym względzie bardzo wyjątkowym krajem w skali świata, bo w regionie Półwyspu Arabskiego zdarza się to często, że ropa jest tak tania jak woda mineralna, mimo że ponoć w 2008 roku były tam wielkie podwyżki cen. Ceny i transport są w Syrii bardzo tanie, stąd czasami nawet dawałem się skusić na podróż małym busikiem zamiast mojego świadomie obieranego autostopu.

- Powszechnie uważa się, że orientalna kuchnia Syrii nie jest wcale taka dobra, jak w innych zakątkach kontynentu. To prawda, że trzeba wiedzieć co zamawiać?

- Ja odżywiam się bardzo prosto i rzadko korzystam z restauracji. Generalnie kuchnia to sprawa, o której najmniej mogę interesującego opowiedzieć, starając się przedstawiać dany kraj.

- Syria to nie tylko meczety i bazary. Jak dobierałeś przystanki w czasie podróży? Przecież jest tam tyle obiektów o dużej wartości historycznej, że człowiek głowi się nad tym, co wybrać…

- Miałem to szczęście, że mogłem spędzić tam cały miesiąc, stąd też nie odczuwałem specjalnego pośpiechu i sądzę, że wszystko co najważniejsze w Syrii udało mi się zobaczyć i spenetrować. W moim pokazie zatytułowanym „Syria: starożytność i Ramadan z dyktaturą w tle” przedstawiam nie tylko słynne i czarujące miejsca starożytne (np. Palmyra, Apamea, Bosra) czy średniowieczne (np. zamki krzyżowców). Zapraszam także do dwóch syryjskich metropolii Aleppo i Damaszku, nie stroniąc od komentarzy dotyczących smutnej rzeczywistości społecznej tego zniewolonego kraju. Osobny, krótki dział stanowi też prezentacja Syrii, jako skansenu starych samochodów - 40-letnich mercedesów, volvo i fordów... Wielką atrakcją pokazu są ponad to bardzo bezpośrednie szczegóły Ramadanu - przez cały czas mojej obecności w Syrii trwał bowiem muzułmański post. Więcej na szczegółowe pytania odpowiem w czasie slajdowiska. Ciekawe informacje można również znaleźć na mojej stronie internetowej http://leszekszczasny.blogspot.com

- Co Cię bardzie interesuje uwiecznianie na fotografiach rzeczy martwych i przyrody czy może ludności przy codziennych zajęciach, w chwili smutku, zadumy i radości?

- Myślę, że atutem mojego fotografowania jest to, że potrafię łatwo znaleźć kontakt z ludźmi i udaje mi się sfotografować ich w ciekawych momentach. Na nich głównie koncentruje się moja przygoda z aparatem fotograficznym, który od dwóch lat jest bardzo istotnym i na razie jedynym towarzyszem moich wypraw. Dowody na to, jak mi służy, można znaleźć pod adresem: http://www.flickr.com/photos/leszekszczasny/

- Co odkryłeś w sobie podczas podróży?

- Oj to bardzo ciekawe pytanie, ale wydaje mi się, że na osobny wywiad. Niemniej potwierdzam, że niezależne podróżowanie pozwala dokonać wielu odkryć nie tylko geograficznych.

- Gdzie teraz nogi Cię poniosą? Tybet? Maczu Pikczu? Indie?

- Jeśli sprawy pomyślnie się ułożą, to może w listopadzie uda mi się polecieć do Omanu. Po raz pierwszy będę leciał samolotem, ale na miejscu na pewno nadal będą praktykował podróże autostopem, bo to one dają mi niecodzienny kontakt z miejscowymi, to dzięki niemu moje podróże są głębsze, a przeżycia barwniejsze.

Dziękuje za wywiad i życzę wspaniałych podróży.


Andrzej Babiński



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl