Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Nysa jest na pierwszym miejscu

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
O zabudowie nyskiego rynku i innych projektach dla miasta, o staromiejskiej atmosferze i „pseudoplantach” rozmawiamy z architektem Tadeuszem Pawlikiem.

- Od ilu lat zajmuje się Pan projektowaniem?

- Studia na Wydziale Architektury Politechniki Wrocławskiej skończyłem w lipcu 1978 roku. Od 1 września podjąłem pracę w Nyskiej Pracowni P-IV wchodzącej w skład Wojewódzkiego Biura Planowania Przestrzennego w Opolu. Uprawnienia do wykonywania samodzielnej funkcji projektanta w specjalności architektonicznej uzyskałem 12 sierpnia 1986 roku. Uprawnienia do projektowania w planowaniu przestrzennym posiadam od 4 stycznia 1990 r. W 1994 roku Wojewódzki Konserwator Zabytków w Opolu stwierdził moje kwalifikacje w zakresie projektowania w specjalności architektoniczno - budowlanej i projektowania urbanistycznego przy zabytkach i na obszarach zabytkowych. Na początku lat 90 - tych wspólnie z 2 kolegami założyliśmy własne biuro projektowe w którym do dziś pracuję. We wrześniu 2008 roku prywatnie, w zaciszu domowym, obchodziłem 30 lat pracy na rzecz Nysy i jej bliższych i dalszych okolic. Pracy jako architekta i urbanisty – zawodów zaufania publicznego, zawodów, które nie zawsze przynoszą wyłącznie satysfakcję. Spora część projektów spoczywa wyłącznie na papierze. Projekty urbanistyczno - przestrzenne są bardzo powolne w realizacji, a i w końcu ulegają też znacznym przeobrażeniom. Od ponad 20 lat jestem członkiem Stowarzyszenia Architektów Polskich. Należę również do: Opolskiej Okręgowej Izby Architektów, Zachodniej Okręgowej Izby Urbanistów we Wrocławiu oraz Opolskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa. Od powstania PWSZ w Nysie (2001 rok) do 2007 roku pracowałem na etacie wykładowcy na kierunku Architektura Środowiskowa. Niestety z uwagi na stan zdrowia nie podjąłem tej wyczerpującej pracy w roku akademickim 2007-2008 i chyba już do niej raczej nie wrócę.

- Które z Pana projektów zrealizowane zostały w Nysie?

- W zakresie architektury to budynek inspektoratu ZUS w Nysie, budynki usługowe w Rynku w tym tak zwany „Ratusz”, którego różnorodne koncepcje i projekty powstawały od początku lat 90-tych na zlecenie Franciszka Kartuszewskiego, którego znamienitymi kontynuatorami zostali Aleksandra i Eryk Wiercimokowie. W zakresie architektury usługowej zrealizowanym projektem jest salon samochodowy „Forda” przy ul. Kornela Ujejskiego. Obecnie przystąpiono do realizacji tak zwanego „bloku łóżkowego”, stanowiącego podstawowy element rozbudowy Nyskiego Szpitala, który ma doprowadzić tę placówkę służby zdrowia do wymogów XXI wieku. Mam zrealizowanych również kilka budynków usługowych w innych miastach powiatu nyskiego i powiatów przyległych. W niedługim czasie zostaną podjęte roboty budowlane przy osiedlu zabudowy jednorodzinnej z 31 domkami jednorodzinnymi, które inwestor już reklamuje jako „domy w cenie mieszkania”. Zawsze moją ambicją było zaprojektowanie domu dostępnego dla jak największej części naszego społeczeństwa i obalanie mitu o taniości zabudowy wielorodzinnej. W ostatnich latach sporo pracowałem nad wygodnymi, w miarę tanimi domkami o powierzchni użytkowej wielkości 70÷100m2. Dziś mam takie 2 dobrze przemyślane projekty – jeden będzie realizowany w formie wolnostojącej, bliźniaczej i szeregowej w w/w osiedlu.

- Był Pan obecny na sesji rady miejskiej w Nysie podczas omawiania tematu sprzedaży działek w nyskim rynku pod zabudowę. Dlaczego temat zabudowy nyskiego rynku jest Panu bliski?

- Rynek w Nysie to spory kawałek mojego życia projektowego. Początki to praca dyplomowa nad przywróceniem staromiejskiego układu architektoniczno - urbanistycznego na wydziale Architektury Politechniki Wrocławskiej. Zabudowa centralnej części miasta Nysy stanowiła podstawowe zadanie projektowe tej pracy. Już wtedy uzyskałem pierwsze doświadczenia, które (również dzięki właściwej opiece promotora, a także recenzenta dyplomu) zadecydowały o podjęciu pracy właśnie w Nysie. Późniejsze kontakty z Januszem Prusiewiczem, wieloletnim Opolskim Konserwatorem Zabytków, z Michałem Witwickim z Zespołu Ekspertów Międzyresortowej Komisji d.s. Rewaloryzacji Miast i Zespołów Staromiejskich w Warszawie pozwoliły mi na baczniejsze studia nad problemem zabytków czy zabytkowych zespołów miejskich czy wiejskich. Zainteresowanie Nysą skutecznie podtrzymywał we mnie nieżyjący już nyski architekt, Jerzy Tacakiewicz. Czy po artykule z Nowin Nyskich sygnowanym przez pana Smotera mogłem przejść do porządku dziennego nad sprawami zabudowy rynku? Jest kilku panów radnych w obecnej radzie miejskiej, którzy winni pamiętać szereg moich wystąpień zarówno na komisjach, jak i na posiedzeniach rady. Zawsze przedkładałem interes miasta Nysy na pierwsze miejsce. Do dziś pamiętam zarzuty o propagowanie niemieckiej kultury, kiedy zgłaszałem zmianę nazwy ulicy z Generała Leluszenki na Marii Merkert. A okazało się, że to jedna z najbardziej zasłużonych mieszkanek Nysy na przełomie jej dziejów.

- Dlaczego nyski rynek powinien zostać zabudowany?

- Jest to pytanie, na które zasadniczo nigdy nie chcę odpowiadać. Zadającemu je, winno zalecić się głębsze zaznajomienie się z historią tego miasta. Poznając jego dzieje w obrębie kultur kilku narodów, które to miasto przez 800 lat budowały, poznamy również powody, dla których należy podjąć działania przywracające mu należne w historii urbanistyki Śląska, Polski i Europy miejsce. Przypominam, że do obchodów 800 - lecia miasta pozostało 14 lat – w roku 2023 Rynek winien posiadać już pełną obudowę i właściwie zagospodarowaną przestrzeń. Te 14 lat to naprawdę bardzo krótki okres. A tak na marginesie jest okres urlopowy, można przy okazji pobytów w Kołobrzegu czy Elblągu zauważyć jak tam po różnorodnej odbudowie architektonicznej, ale przy zachowaniu właściwych wymogów urbanistycznych wróciła przepiękna staromiejska atmosfera. Widząc tamto i to, co jest w Nysie dość łatwo zauważymy ubogi „socjalistyczny pseudomodernizm” śródmieścia Nysy – podobno miejsca objętego wpisem do rejestru zabytków od roku 1954r. Nysa z pewnością ma kilka pięknych pereł architektonicznych, ale czas najwyższy stworzyć dla nich obudowę, która z pojedynczych pereł zrobić wartościowy naszyjnik.

- Czy planty powinny zostać zagospodarowane przez jednego inwestora czy kilku?

- Co do „plant” to raz na zawsze nauczmy się, iż planty to tereny ogólnodostępnej zieleni urządzonej typu parkowego zakładane na obszarach, wyburzanych w XIX w., średniowiecznych lub nowożytnych fortyfikacjach opasujących ośrodek staromiejski – to w żadnym wypadku nie są trawniki na staromiejskim Rynku. Planty w Nysie w części są wykształcone i niestety poddawane ogromnej dewastacji – patrz „szkaradne targowisko” wzdłuż fosy ul. Bielawskiej. Czy takie zagospodarowanie plant jak to targowisko jest właściwym symbolem kultury mieszkańców Nysy? A co do Rynku, to przecież zabudowa winna stanąć tylko tam, gdzie stała do 1945 roku. Przy takiej skali odbudowy i przy umiejętnym ukształtowaniu układu komunikacyjnego zostaną jeszcze trzy kameralne placyki z zielenią, pomnikami, fontannami czy ławeczkami. Ale będą to miejsca o właściwie ukształtowanej skali i proporcjach odpowiadających skali człowieka. Marzę o takim placyku z ławkami, stonowaną zielenią i pomnikiem 800 - lecia Księstwa Grodkowsko - Nyskiego, pomnikiem wskrzeszającym jego władców, gdzie na 4 tablicach w języku polskim, niemieckim, czeskim i po łacinie będą oni kolejno wypisani. Czy taki rynek przybliżający nas do historii miasta, edukujący jego mieszkańców i dający im udział w bogactwie kultury tego miejsca jest gorszy od obecnego bezkształtnego „lotniska” tak bronionego podobno przez społeczeństwo? A taki monument już prawie gotowy stoi przy ul. Jaśminowej i raczej można go bez większych problemów przenieść do Rynku.

Grunt Rynku przewidziany do zabudowy winien zostać właściwie zagospodarowany przez inwestora dysponującego środkami i kulturą inwestycyjną godną tego miejsca. Przykłady z sąsiedniego bloku sukienniczego świadczą o tym, że rozdrobnienie działek może być sporym utrudnieniem i problemem inwestycyjnym. Ale problem terenu z pewnością nie jest przyczynkiem do ograniczenia liczbowego osób inwestujących. Przecież inwestorem może być jedna osoba lub grupa osób wspólnie realizująca obiekt czy zespół obiektów.

- Jaką gwarancję mają Nysanie, że ewentualne nowe obiekty powstające na rynku nie oszpecą go a ubogacą?

- Proces inwestycyjny każdej zabudowy obejmuje kilka etapów projektowych, realizację i użytkowanie wzniesionych obiektów budowlanych, za te zakresy działań w dużej mierze odpowiadają samorządy. Samorząd gminy Nysa i samorząd powiatu nyskiego jest obecnie wspierany siłą co najmniej 6 architektów, jest jeszcze PWSZ z kierunkiem architektonicznym. Nie widzę podstaw do wyrażanych w pytaniu obaw, przecież zawód architekta to zawód zaufania publicznego. Oczywiście architekt nie jest aniołem i cudotwórcą. Ale większość problemów z nim to raczej problemy terminowe – sam mam problemy z dotrzymywaniem terminów kończących prace projektowe, lecz w większości są to sytuacje wywołane chęcią poprawienia projektu, wprowadzeniem do niego nowego pomysłu często dającego wymierne korzyści użytkowo - finansowe inwestorowi.

- Czy rewitalizacja nie powinna zacząć się od odnowy Domu Wagi, starych kamieniczek, stylizacji tych wyrosłych w latach powojennych?

- Rewitalizacja obszaru staromiejskiego, a w szczególności rewitalizacja obszaru nyskiego placu rynkowego powinna uwzględniać różnorodne zagadnienia. Jeśli mamy zapis chroniący układ urbanistyczny starówki (wpis do rejestru zabytków) to pierwszą powinnością jest przywrócić do życia budowle tworzące tą urbanistykę. Zapis z 1954 roku zrobiony zbyt późno był niestety dość powierzchownie przestrzegany. Była to z pewnością wina ustroju socjalistycznego i swoiście postrzeganych problemów odtwarzania polskości na ziemiach zachodnich. Czy te oczywiste błędy i wypaczenia musimy kultywować nawet teraz – chyba nie powinniśmy tego dziś czynić. Jaka winna być kolejność działań, czas już, aby była zgodna z logiką. W pierwszej kolejności należy budować a w dalszej malować ściany, szczególnie jeśli chodzi o malowanie ścian bliskich placu budowy.

- Dziękuję za rozmowę.


Red.



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl