Jeszcze w środę, 24 czerwca wszędzie - czy to w sklepie, na targu czy przy kiosku – jeden temat wybijał się ponad inne. Wszyscy zastanawiali się nad ewentualną groźbą powodzi. Meteorolodzy od początku tygodnia zapowiadali, że w najbliższych dniach wystąpią opady deszczu o intensywnym natężeniu. Centrum Zarządzania Kryzysowego wojewody opolskiego ostrzegało mieszkańców Opolszczyzny przed burzami i silnym wiatrem. Doniesienia o lokalnych podtopieniach w okolicznych gminach, wywołały strach (m.in. Biała Głuchołaska w Gminie Głuchołazy – przekroczony stan ostrzegawczy; Opawa przekroczyła stan ostrzegawczy o 33cm; podtopienia pól uprawnych w powiecie namysłowskim). Nietrudno było spotkać zatroskanych obywateli, którzy na mostach i nabrzeżach obserwowali stan rzeki i szybkość spuszczania wody na tamie. Telefon do sztabu kryzysowego w Nysie był jak czerwona linia. - Wszyscy uspokajają, że rzeka nie przekroczyła stanu alarmowego i nie przekroczy go. Tylko czy można wierzyć takim doniesieniom? W 1997 roku przecież ukrywano do końca, jak poważna jest sytuacja. – opowiada pani Ewa, emerytka mieszkająca na ul. Ligonia.
Złowieszcza informacja dodatkowo podsyciła obawy Nysan: „W związku z ciągłymi intensywnymi opadami deszczu i prognozą Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej o przekroczeniu stanu alarmowego na rzece Biała Głuchołaska oraz podtopieniami Starosta Nyski zarządza od dnia 24.06.2008r. od godz. 15.00 alarm przeciwpowodziowy dla gmin Głuchołazy, Nysa i pogotowie przeciwpowodziowe dla pozostałych gmin z terenu powiatu nyskiego”. Wielu powodzian, którzy ucierpieli przed 12 laty, śledziło w nocy doniesienia o aktualnej sytuacji na forach internetowych, bądź osobiście obserwowali stan rzeki.
Teraz nad Nysą świeci słońce. „Sytuacja jest opanowana, mieszkańcy Nysy i Głuchołaz mogą spać spokojnie” – zapewniał w Radiu Opole starosta powiatu, Adam Fujarczuk. Zbiorniki Otmuchowski i Nyski są wypełnione w jednej trzeciej. - I po co było tyle strachu? – śmieje się rybak łowiący nad „kładką”. – W czerwcu i lipcu zawsze pada, przecież to normalnie, nie ma się czego bać.
Deszcze nie wyrządziły większych szkód, a wody w rzekach nie przybywa. Mieszkańcy Nysy mogą dzisiaj spać spokojnie. - Nysie nie zagraża niebezpieczeństwo ze strony jeziora i rzeki Nysy Kłodzkiej. Mogą wystąpić jedynie lokalne podtopienia, spowodowane nagłymi gwałtownymi opadami deszczu – poinformowała Magdalena Gorząd z Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Nysie.
Stan wód jest ciągle monitorowany przez Gminne Centra Zarządzania Kryzysowego z terenu powiatu nyskiego, które utrzymują stały kontakt z Czechami. PCZK pełni całodobowy dyżur w celu zapewnienia przepływu informacji na potrzeby zarządzania kryzysowego.
Przypomnijmy, że niedawno na jeziorze nyskim odbyły się ćwiczenia przeciwpowodziowe, w których brały udział dwie kompanie strażaków: pompowa i ewakuacyjna. Program szkoleń obejmował: pływanie łodziami ewakuacyjnymi, pompowanie wody oraz ćwiczenia z użyciem kontenera przeciwpowodziowego. Będziemy na bieżąco informować o stanie wody w zbiornikach i rzece.