W poniedziałek po południu mężczyzna wyszedł na spacer ze znajomą. Kiedy byli w okolicy ul. Saperskiej, oznajmił towarzyszce, że zamierza skoczyć do wody. Dziewczynie nie udało się go zatrzymać, więc pobiegła po pomoc. Kiedy na miejsce przybyła straż, mężczyzny już tam nie było. Poszukiwania trwały w poniedziałek do 20.30. Nie przyniosły rezultatów. - Akcja była prowadzono dwutorowo – mówi Marcin Greń z KPP w Nysie. - Policjanci szukali zaginionego w domu i innych prawdopodobnych miejscach pobytu. Straż pożarna sprawdzała brzegi i powierzchnię zbiornika. Nadejście wieczoru wymusiło przerwanie działań.
Akcję wznowiono we wtorek o 8 rano. Oprócz straży pożarnej i policji, uczestniczyli w niej płetwonurkowie. - Swoje działania rozpoczęli ok. godz. 11, gdyż wcześniej trzeba było zamknąć jaz i zmniejszyć przepływ wody – tłumaczy Greń. O godz. 12.15 wyłowiono ciało mężczyzny. Obecnie policja bada wszystkie okoliczności zdarzenia. Funkcjonariusze ustalają, czy doszło do samobójstwa, wypadku, czy może do śmieci mężczyzny ktoś się przyczynił.