Potencjalna wygrana często robi wrażenie
„Aż 370 tys. zł wygrał kibic, który obstawił poprawnie wyniki 15 meczów Euro 2016. Do ostatniej chwili czekał, aż uda mu się trafić remis w spotkaniu Węgry – Portugalia”, czytamy na łamach Wirtualnej Polski. Takie sumy robią wrażenie, a informacje o typerach, którzy je wygrali, rozchodzą się błyskawicznie i napędzają bukmacherom tysiące klientów pragnących również zgarnąć pokaźną ilość gotówki. Tymczasem rzeczywistość okazuje się brutalna, gdyż szansa wygrania kuponu z dziesięcioma zakładami 1X2 na piłkę nożną wynosi… 0,00168 proc.
Jak obliczyć prawdopodobieństwo sukcesu?
Żeby zrobić to na szybko, należy zastosować pewne uproszczenie. Powiedzmy, że obstawiamy cztery mecze piłki nożnej i wybieramy tradycyjne zakłady typu 1X2. Wiadomo, iż prawdopodobieństwo zwycięstwa jednej ze stron lub remisu w każdym przypadku jest inne, ale dla uproszczenia trzeba przyjąć, że w naszym przypadku mamy 33,3 proc. szans na triumf gospodarzy i tyle samo na wygraną gości oraz na podział punktów. Żeby obliczyć natomiast prawdopodobieństwo trafienia kuponu z czterema takimi zdarzeniami, należy 33,3 proc. (0,333) podnieść do potęgi 4, co daje nam wynik 0,01229, czyli po zaokrągleniu 1,23 proc. To bardzo mało, a przecież ludzie nagminnie obstawiają na jednym kuponie rezultaty więcej niż czterech spotkań. Choć trzeba oczywiście zauważyć, że w naszym przykładowym kuponie każde z tych spotkań cechuje się całkowitą „losowością” w swoim rozstrzygnięciu (zakładamy że szansa padnięcia jednego z trzech możliwych rozstrzygnięć jest taka sama w każdym z typowanych meczów), a więc prawdopodobieństwo poprawnego wytypowania spotkań mających swoich faworytów na pewno będzie wyższe.
Zawodowcy AKO raczej omijają
Tzw. profesjonalni gracze, którzy z bukmacherki starają się uczynić źródło regularnych dochodów, potrafią liczyć, gdyż sukces w tej branży opiera się w dużym stopniu na matematyce. Żeby na zakładach wzajemnych zarabiać, trzeba często wygrywać. Poleganie w dużej mierze na szczęściu oraz intuicji w znakomitej większości przypadków kończy się bankructwem, gdyż stawiając kupony z dziesięcioma zdarzeniami bardziej prawdopodobne jest to, że szybko stracimy wszystkie pieniądze niż to, że w końcu uda nam się wygrać. Zawodowcy do perfekcji opanowali zarządzanie budżetem i na AKO decydują się tylko wtedy, gdy są ku temu racjonalne przesłanki. Stawianie tzw. tasiemców, czyli kuponów z dużą liczbą zdarzeń i ogromnym kursem całkowitym, uważają natomiast za rozrywkę dla amatorów.
Pewniaki nie istnieją
Jeśli nie należymy do przygodnych graczy, którzy zakłady bukmacherskie traktują jako zabawę i sposób na zwiększenie sobie emocji towarzyszących wydarzeniom sportowym, to powinniśmy zapamiętać również żelazną zasadę mówiącą, iż tzw. pewniaki nie istnieją. Prawdopodobieństwo wygrania kuponu z typami na zwycięstwo dziesięciu murowanych faworytów jest oczywiście o wiele większe niż wspomniane wcześniej 0,00168 proc., ale i tak niewielkie. Każdy potentat od czasu do czasu łapie zadyszkę, a przy takim „tasiemcu” mamy niemal pewne jak w banku, że jednemu z naszych pewniaków przytrafi się gorszy dzień.
Podsumowując: kupony AKO to zrozumiały wybór dla osób, które bukmacherkę traktują w sposób czysto rozrywkowy. Gracze, którzy myślą o czerpaniu zysków z zakładów wzajemnych, powinni natomiast każdy zestaw zdarzeń dokładnie przeanalizować pod kątem ryzyka i jak ognia unikać tzw. „tasiemców” złożonych z zakładów trzydrogowych. Więcej porad dotyczących zakładów podaje serwis legalni-bukmacherzy-online.pl.
Zakłady bukmacherskie dostępne są tylko dla osób pełnoletnich, a grać można wyłącznie u bukmacherów mających specjalne zezwolenie Ministra Finansów. Pamiętaj że za korzystanie z usług innych grozi w naszym kraju odpowiedzialność prawna. Należy również pamiętać, że bukmacherka może doprowadzić do uzależnienia, dlatego warto obstawiać rozsądnie i nie przeznaczać na to pieniędzy, na których ewentualną stratę nie możemy sobie pozwolić.